We wtorek polskie kajaki świętowały wielki sukces, jakim był srebrny medal Marty Walczykiewicz i brązowy Beaty Mikołajczyk i Karoliny Nai. Niestety, te same zawodniczki, wraz z Edytą Dzieniszewską-Kierkla nie zdołały awansować do finału w wyścigach czwórek.
- Przyjechałyśmy tu po marzenia, a skończyło się rozczarowaniem - mówi Dzieniszewska-Kierkla, która musi być najbardziej rozczarowana, bo spośród swoich koleżanek będzie jedyna, która z Rio wróci bez medalu.
Polski do sobotniego finału A mogły awansować już z eliminacji, ale przegrały o trzy sekundy z Białorusinkami. - Już w przedbiegu było coś nie po naszemu. Może warunki? Ale nie ma co na nie zganiać, bo nasze rywalki sobie w nich radziły - mówiła Naja.
Z ich półfinału do finału A kwalifikowały się trzy ekipy. - Na pewno nie myślałyśmy, że to formalność, bo sądziłam, że walczyć będą cztery osady i tak było - komentuje Walczykiewicz. Polki przegrały z Niemkami, Kanadyjkami i Brytyjkami.
- Nie zwykłyśmy przegrywać, tym bardziej w półfinale. Sport właśnie dlatego jest tak fascynujący, ale dla nas dzisiaj jest to bardzo przykra chwila. Nam się to po prostu nie mieści w głowie - dodaje Mikołajczyk.
Niestety, polska reprezentacja w kajakach po świetnym początku w Rio już nic więcej nie osiągnęła. Wczoraj awans do finału przegrała też osada kanadyjek na dystansie tysiąca metrów Mateusz Kamiński i Michał Kudła, a Paweł Kaczmarek w kajakach jedynkach na najkrótszym dystansie dwustu metrów o 35 setnych sekundy przegrał awans do półfinału. Największe rozczarowanie związane było jednak z półfinałową porażką naszej czwórki, która była typowana dol medalu.
- Przegraliśmy pewnie jako drużyna i to już jakiś czas temu tę czwórkę. Jeżeli nawet fizjologicznie byliśmy przygotowani to ja odpowiadam za ten wynik, bo ja dokonałem selekcji do poszczególnych osad - mówi trener Tomasz Kryk, który we wtorek przeżywał piękne chwile, a w piątek stał ze smutną miną. - Skoro w tych warunkach nie daliśmy rady, to być może ta czwórka była źle zestawiona. Szkoda szansy, bo być w takiej formie i przyjechać dopiero na czwartym miejscu w półfinale to jest bolesne.
- Nie przypuszczałam, że na tych igrzyskach będę musiała się tłumaczyć, że coś poszło nie tak, bo mam wrażenie, że na tych igrzyskach większość osób z naszej reprezentacji się tłumaczy. Nie było nam dane walczyć o medale, a przecież o tym myślałyśmy - dodaje Walczykiewicz.
W sobotę Polki wystąpią w finale B, ale to dla nich bardzo marne pocieszenie.