- Kwoty w pozwach wyliczli radcy prawni. Nie chcemy dwóch, tylko jedną - wyjaśnił "Krakowskiej" mąż tragicznie zmarłej.
- Pozywamy szkołę, żeby nie udało się uniknąć odpowiedzialności i wypłaty zadośćuczynienia za mobbing stosowany przez dyrektorkę. Nasze pierwsze roszczenia wobec gminy zostały zawieszone. Boimy się, że wywinie się z płacenia, choć to na niej spoczywa nadzór nad tym, co dzieje się w szkole. Nie zapobiegła tragedii.
Samobójczyni w liście pożegnalnym obciążyła dyrektorkę podstawówki Annę A. winą za psychiczne znęcanie się nad nią w pracy. Desperacki krok miał być skutkiem prześladowań.
Sąd Rejonowy w Limanowej skazał dyrektorkę na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Ta odwołała się od nieprawomocnego wyroku, nie przyznając się do winy.
Apelacja Anny A. trafiła do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. Przed rozstrzygnięciem postanowił zasięgnąć opinii biegłego psychiatry z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie.
- Te pozwy są niemal identyczne w treści. Przeczytałe je na posiedzeniu rady gminy - poinformował nas wójt gminy Niedźwiedź Janusz Potaczek.
To samo uczynił w czwartek na zebraniu z rodzicami uczniów szkoły w Podobinie. - Szkoła jest poruszona nowym pozwem. Tak samo jak gmina nie ma pieniędzy na zapłacenie zadośćuczynienia - dodał Potaczek. Na najbliższy piątek sąd wyznaczył posiedzenie wyjaśniające w sprawie drugiego pozwu. Wójt poprosił kuratorium oświaty o pomoc prawną.
Wyrok sąd rejonowego pozwolił Annie A. wrócić do pracy w szkole z najmłodszymi klasami. Przebywa ona jednak na zwolnieniu lekarskim.