Choć już wieczorne wyniki exit poll pokazały, że Koalicja Europejska przegrała z PiS, to jednak powyborczy poranek musiał być bolesny. Początkowo różnica w poparciu wynosiła trzy punkty procentowe, a wzrosła aż do siedmiu. To duża różnica, pojawia się zatem pytanie: skąd się wzięła? O to Onet zapytał socjologa, prof. Ireneusza Krzemińskiego.
Nie każdy przyznał się, że głosował na PiS
Jak czytamy w Onecie, socjolog zwraca uwagę, że tak duża różnica pomiędzy oboma wynikami jest wyjątkowo trudna do wytłumaczenia, ale powodem może być to, że część ludzi nie chciała przyznawać się do tego, że głosowała na PiS lub w ogóle do tego, na kogo głosowała. Prof. Krzemiński zwraca jednak uwagę, że zarówno ankieterzy, jak i badacze powinni być przygotowani na taki scenariusz i brać na to poprawkę. Skoro wyniki wyborów tak bardzo się różniły, najwidoczniej nie wzięto pod uwagę takiej możliwości w dostatecznym stopniu – tak twierdzi rozmówca Onetu, zwracając jednocześnie uwagę na to, że Ipsos to porządna firma.
Dziennikarka Onetu zwróciła jeszcze uwagę na „wieczorny powrót lemingów”, czyli regułę, według której do południa, po mszy głosy oddaje elektorat prawicowy, a późnym popołudniem i wieczorem do urn idą ci, którzy głosują na partie liberalne. W tych wyborach tak nie było.
Prof. Krzemiński zwrócił jednak uwagę na brak refleksji wyborców PiS-u, którzy „łykają prezenty socjalne” i wybierają tych, dzięki którym wpłynie im coś na konto, nie biorąc odpowiedzialności za kraj i nie myśląc przyczynowo-skutkowo: o przyszłości i konsekwencjach „rozdawnictwa na masową skalę”.
Czym wygrał PiS, a co zawaliła KE?
W Onecie czytamy też, że zdaniem prof. Krzemińskiego, PiS w swojej kampanii stawiał wyłącznie na wyborców o jasnych poglądach, którzy konsekwentnie będzie udzielał partii poparcia, zaś KE ma o wiele większy potencjał, którego nie wykorzystała, zaniedbując mniejsze miejscowości i działania oddolne (np. wieszanie plakatów).
Rozmówca Onetu wskazuje też, że być może wynik wyborów byłby inny, gdyby KE w swojej kampanii zwróciła uwagę na to, że Polska jest wspólnym dobrem, a obecne rozdawanie pieniędzy zemści się na przyszłych pokoleniach.
Czy warto ufać sondażom?
Na koniec prof. Krzemiński zwrócił uwagę na to, że sondażom można ufać, ale wiele zależy od tego, kto je przygotowuje. Ośrodki zrzeszone w Organizacji Firm Badania Rynku i Opinii są godne zaufania, gdyż jakość ich pracy badają całkowicie niezależne osoby, a same sondażownie są regularnie kontrolowane.
Źródło: Onet
