Maleńka podkrynicka wioska ma mieć własny dom kultury, ścieżki rowerowe, pole biwakowe, plac zabaw dla dzieci, nowe boisko, salę gimnastyczną, wyremontowane i oświetlone drogi i chodniki, a drogi prowadzące do pól - asfaltowe.
Do 2015 r. w tę miejscowość burmistrz Krynicy ma zainwestować blisko 17 mln zł. Na wtorkowej sesji przedstawił stosowną uchwałę radnym gminy. Przeszła dzięki jednemu głosowi przewagi radnych wiejskich, lecz wcześniej wywołała burzę w samorządzie gminy uzdrowiskowej.
Z sali padły zarzuty, że publicznie ogłaszany plan inwestycji w Piorunce, na którego realizację nie ma jeszcze pieniędzy, to początek kampanii wyborczej z obiecankami bez gwarancji spełnienia.
Większość inwestycji ma być dotowana z funduszy unijnych, jednak wniosek o dotację gotów jest tylko jeden - dla domu kultury, do którego gmina ma zresztą dołożyć 900 tys. zł.
- To gruszki na wierzbie - uważa radny Jan Boligłowa. - Poza tym taki plan powinien być sporządzony dla każdej wsi, nie tylko dla jednej, i przede wszystkim nie wolno zapominać o samej Krynicy, niestety zaniedbanej inwestycyjnie.
A czy jest sens budować wiejski dom kultury w Piorunce, gdy dwa kilometry dalej, w Czyrnej, stoi przeznaczony właśnie na takie cele Dom Polsko-Słowacki?
- Głosowałam przeciwko, choć nie jestem przeciwna inwestycjom w Piorunce. To z mojej strony forma protestu. Nie możemy być zaskakiwani takimi uchwałami bez wcześniejszej dyskusji na temat rozwoju całej gminy.
W Krynicy brakuje oferty letniej dla turystów w postaci basenów i ścieżek rowerowych, brakuje też parkingów. Ta kadencja chyba będzie już pod tym względem stracona - twierdzi Małgorzata Półchłopek, przewodnicząca rady gminy.
Plan dla Piorunki przeszedł siłą sześciu głosów. Pięciu radnych było przeciwnych, dwóch wstrzymało się. Jak wynika z uchwały, burmistrz został zobowiązany do przedłożenia go radzie gminy przez społeczność wsi, która sama przygotowała listę inwestycji.