Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sadownicy czekają na pomoc, władze bezradnie rozkładają ręce

Alicja Fałek
Stefan Myjak (z lewej) cieszy się z pomocy, jaką otrzyma za przymrozki. - Dobre i to, choć i tak nie zrekompensuje strat - podkreśla. Wtóruje mu Jacek Ząbek (z prawej). - W maju był przymrozek, a potem w sierpniu 15-minutowy grad, który obił owoce - zaznacza.
Stefan Myjak (z lewej) cieszy się z pomocy, jaką otrzyma za przymrozki. - Dobre i to, choć i tak nie zrekompensuje strat - podkreśla. Wtóruje mu Jacek Ząbek (z prawej). - W maju był przymrozek, a potem w sierpniu 15-minutowy grad, który obił owoce - zaznacza. Katarzyna Gajdosz/Damian Radziak
Prawie 300 łąckich rolników od trzech miesięcy czeka na odszkodowanie za majowe przymrozki. Wojewoda tłumaczy, że nie ma żadnego opóźnienia, a pieniądze dla sadowników na pewno będą

Majowy przymrozek zniweczył plany sadowników, którzy liczyli na udane zbiory jabłek, śliwek i gruszek. Zbiory są znacznie mniejsze niż przed laty, a gospodarze z gminy Łącko liczą straty. Te największe, bo sięgające co najmniej 70 procent upraw, odnotowało około 300 rolników. Wszyscy ubiegają się o odszkodowania.

- Na wsparcie czekamy już trzy miesiące. Trochę długo trwa ta cała procedura - zauważa Jacek Ząbek, sołtys Maszkowic.

Małopolski Urząd Wojewódzki nie zgadza się ze stwierdzeniem, że procedura się przedłuża.

- Działania prowadzimy z zachowaniem obowiązujących terminów - podkreśla Joanna Paździo, rzeczniczka prasowa wojewody małopolskiego.

Jedna noc mrozu

Stefan Myjak z Zabrzeży to sadownik z 35-letnim doświadczeniem. Choć działalność przekazał już synowi, wciąż mu pomaga. W tym roku na trzech hektarach sadu stracili ponad 70 procent upraw.

- Wystarczyła jedna noc z mrozem i straciliśmy praktycznie wszystkie śliwy. Jabłek i gruszek też zostało niewiele - mówi Myjak. - W zeszłym roku zebraliśmy sześć ton śliwy. W tym może będzie ze sto kilo - mówi.

Choć sadownik przeżył już niejeden przymrozek, to wciąż nie ubezpieczył swoich upraw przed jego skutkami.

- Jedynie jabłonie od gradu ubezpieczam, po tym jak straciłem niemal wszystko po gradobiciu w 2001 roku - podkreśla Myjak. - Wtedy wszystkie zbiory poszły do przetwórni na cele przemysłowe i to za grosze - ubolewa.

Polskie małżeństwo podczas prac polowych pod nadzorem niemieckiego gospodarza.

Wiosenne prace na polu [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Ci sadownicy, którzy nie stracili zbiorów mają szansę w tym roku zarobić, bo cena kilograma jabłek jest wyższa. W skupie płacą 80 groszy, a nie jak przed rokiem 20 groszy.

Sadownicy, którzy zgłosili w gminie swoje szkody mają obietnicę, że otrzymają od rządu wsparcie finansowe.

- Dobre i to, choć nie zrekompensuje nam strat, ogromu pracy i pieniędzy zainwestowanych w uprawę - zaznacza Jacek Ząbek.

Sołtys Maszkowic ma dwuhektarowy sad jabłoniowy. Owoce ucierpiały podczas przymrozku. Nie ubezpieczył uprawy, więc jego odszkodowanie będzie niższe.

- Są też i tacy, co ucierpieli dwukrotnie. Raz w maju, a drugi w sierpniu podczas wielkiego gradobicia - mówi Ząbek.

Muszą jeszcze poczekać

Jan Dziedzina, wójt gminy Łącko, mówi, że jabłek będzie w tym roku mniej o nawet 25 procent, czyli prawie o milion ton mniej niż przed rokiem.

- Jedyne co mogę zrobić, to od razu reagować na sytuację i jak najszybciej wnioskować do wojewody o powołanie komisji szacującej straty - mówi wójt Dziedzina. - To też zrobiłem. Przez dwa tygodnie pracowaliśmy w terenie, a potem wszystkie dokumenty przesłaliśmy do Krakowa. Dopiero przed weekendem do nas wróciły i przekazujemy je poszkodowanym.

Joanna Paździo z Biura Wojewody precyzuje, że protokoły prac komisji do urzędu trafiły 7 lipca. - Wydział Rolnictwa po ich weryfikacji i potwierdzeniu przez wojewodę, przekazał część poprawnie sporządzonych protokołów do Urzędu Gminy Łącko 17 sierpnia oraz 30 sierpnia. Równocześnie błędnie sporządzone protokoły zostały zwrócenie do korekty - wyjaśnia Paździo. - Wszystko to w regulaminowym czasie.

To jednak nie koniec oczekiwań. Sadownicy od 13 do 27 września muszą złożyć wnioski o pomoc w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - Odszkodowanie będziemy wypłacać niezwłocznie, chyba że będą jakieś odwołania - zaznacza Roman Potoniec, kierownik sądeckiego ARiMR. - W ubiegłym roku nie trwało to dłużej niż dwa miesiące.

Pomoc dla producentów drzew i krzewów owocowych oraz truskawek, którzy zostali poszkodowani w wyniku wiosennych przymrozków, wypłacać będzie Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Tegoroczne stawki wynoszą 2 tys. zł do 1 hektara powierzchni owocujących upraw drzew owocowych, w których wystąpiły szkody w wysokości co najmniej 70 proc. oraz

1 tys. zł do 1 hektara upraw krzewów owocowych i truskawek.

Żeby dostać pomoc w tej wysokości rolnik lub sadownik musi mieć ubezpieczoną co najmniej połowę powierzchni upraw.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 19

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska