Gdy do oficera dyżurnego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu dotrła informacja o ogniu trawiącym dom we wsi Siołkowa w gminie Grybów, natychmiast wysłano wozy strażackie z Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej nr 1 PSP w Nowym Sączu. By dotrzeć do Siołkowej, musiały pokonać dystans ponad dwudziestu kilometrów i to w górskim terenie. Znacznie bliżej mieli druhowie z OSP w Krużlowej Wyżnej, którzy ruszyli dwoma samochodami bojowymi, a także ci miejscowi z Siołkowej.
Do gaszenia ognia, który rozprzestrzeniał się bardzo szybko, spieszyły również ochotnicze straże pożarne z Grybowa - Białej Wyżnej, Starej Wsi i Białej Niżnej.
Strażacy musieli się spieszyć, by wygrać wyścig z szybko rozprzestrzeniającymi się płomieniami. Okazało się, że na ocalenie poddasza i dachu nie ma szans. Strażacki trud pozwolił jednak na uratowanie pozostałej, czyli zasadniczej, części budynku.
- W organizacji działań ratowniczych i sprawnym ich prowadzeniu pomogło nam gęste rozmieszczenie hydrantów na terenie Siołkowej, a także, co bardzo ważne, ich niezawodność - relacjonuje jeden z druhów OSP Grybów - Biała Wyżna.
Akcja ośmiu zastępów strażackich w Siołkowej trwała ponad cztery godziny. Straty są znaczne, ale w pożarze nikt nie ucierpiał.
WIADOMOŚCI Z SĄDECCZYZNY
FLESZ: Eurowizja. Słowo o Tulii i polskich sukcesach