https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spór o sprzedaż wódki przy kapliczce

Łukasz Jaje
Z drugiej strony kapliczki również jest sklep spożywczy. Z napojów alkoholowych sprzedają  tam wyłącznie  piwo. Obydwa budynki są oddzielone przez lokalną drogę.
Z drugiej strony kapliczki również jest sklep spożywczy. Z napojów alkoholowych sprzedają tam wyłącznie piwo. Obydwa budynki są oddzielone przez lokalną drogę. fot. Łukasz Jaje
W gminie Lisia Góra wielka awantura z powodu zwiększenia liczby punktów sprzedających wódkę. Koncesję otrzymał sklep sąsiadujący z kapliczką, co wywołało poruszenie i interwencje miejscowych.

Handel wódką tuż obok kapliczki, przy której odbywają się majówki i wielkanocne święcenie pokarmów, jest niezgodne z prawem i normami społecznymi - grzmi Ryszard Witek, radny Kobierzyna (gm. Lisia Góra).

Do takiej sytuacji doszło w wiosce w wyniku zwiększenia liczby punktów sprzedaży napojów alkoholowych. Atmosferę jeszcze bardziej podgrzało oświadczenie wójta Lisiej Góry, opublikowane na oficjalnej stronie gminy. Stanisław Wolak zapewnia w nim, że był przeciwny zmianom. Odpowiedzialnością obarczył czterech radnych (Wojciecha Szatkę, Piotra Miotłę, Michała Muchę i Józefa Wałaszka) - wnioskodawców zwiększenia punktów sprzedaży alkoholu.

- Wójt próbuje przerzucić na nas odpowiedzialność, chociaż to on wydaje koncesje - przekonuje Piotr Miotła. - Radni zwiększyli liczbę punktów, ale nie decydują, kto dostanie zezwolenie.

- Na wydawanie zezwoleń mam wpływ taki, jak na zaćmienie księżyca - odpowiada Stanisław Wolak. - Jeżeli są spełnione warunki dotyczące odległości, które zapisano w uchwale, muszę wydać decyzję. W przeciwnym razie przegram przed instytucjami odwoławczymi.

Według wójta, 25 punktów sprzedaży alkoholu było wystarczającą liczbą w gminie, rada niepotrzebnie dołożyła kolejnych pięć. Na razie nowe zezwolenia dostały sklepy w Starych Żukowicach i wspomnianym Kobierzynie.

Kiedy wczoraj opuszczaliśmy gabinet wójta, spotkaliśmy radnego z Kobierzyna. Wymiana zdań była żywiołowa, ale kulturalna.
- Dlaczego gminna komisja pozytywnie zaopiniowała sklep, skoro bezpośrednio graniczy z kapliczką? - pytał Ryszard Witek. I odpowiadał sobie: - Widocznie w ogóle nie byli na miejscu. Opisuje pan w internecie radnych, a wydaje decyzję niezgodną z prawem.

Na dowód pokazał uchwałę. Jest w niej napisane, że miejsca sprzedaży, podawania i spożywania napojów alkoholowych nie mogą graniczyć m.in. z placówkami oświatowymi i kaplicami. - Kapliczka przecież nie jest kaplicą - odparł wójt.
- A wódeczka nie jest wódką? - ripostował radny.
- Cóż, mamy szerokie pole do interpretacji. Być może trzeba będzie cofnąć zezwolenie - stwierdził wójt.

Kapliczka rzeczywiście bezpośrednio graniczy ze sklepem sprzedającym wódkę.
- Sąsiaduje też z nią drugi sklep, ale nie bezpośrednio, lecz przez drogę - zauważa Ryszard Witek. - Poza tym jego właściciel ma na tyle kultury osobistej, że sprzedaje tylko piwo.

Radny podkreśla, że wstrzymał się od głosu przy podejmowaniu uchwały o zwiększeniu liczby punktów handlu alkoholem.
- Byłbym na "nie", gdybym wiedział, że koncesję dostanie sklep z Kobierzyna - dodaje.

Z właścicielem spornego punktu porozmawialiśmy telefonicznie. - Nie rozumiem tej hipokryzji. Piwo to też alkohol. Mój sklep jest zamykany wcześniej niż ten drugi, przed rozpoczęciem majówek - zaznaczył Dominik Englart. - Można sobie wyobrazić sytuację, gdy ktoś stawia kapliczkę na swojej działce koło sklepu. I przedsiębiorca będzie w ten sposób zmuszony do zaprzestania sprzedaży alkoholu? To absurd.

Znawcy prawa nie są w stanie rozstrzygnąć problemu. - Można toczyć akademicką dyskusję, czy kapliczka jest tym samym co kaplica lub porozumieć się z osobą sprzedającą alkohol - mówi Mirosław Chrapusta, dyrektor Departamentu Prawnego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. - Na przykład poprzez jej deklarację o wstrzymywaniu sprzedaży w czasie nabożeństw. Warto zachować rozsądek.

- Wójt chyba zaczął już kampanię wyborczą. Atakuje nas, choć jakieś dwa lata temu sam prosił o więcej punktów sprzedaży alkoholu, żeby wspierać przedsiębiorców, dbać o miejsca pracy - dodaje radny Miotła.

Z drugiej strony kapliczki również jest sklep spożywczy. Z napojów alkoholowych sprzedają tam wyłącznie piwo. Obydwa budynki są oddzielone przez lokalną drogę

Radny gminy Ryszard Witek stoi pomiędzy przydrożną kapliczką a sklepem sprzedającym wódkę. Obiekty bezpośrednio z sobą graniczą, dzieli je parę metrów

Kapliczka przecież nie jest kaplicą - zauważa wójt. A wódeczka nie jest wódką? - pyta radny

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 32

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gość
Z wami to szkoda dyskutować! Bo po pierwsze czytać nie umiecie co piszę po drugie od was to nic mądrego się nie dowiem.Masz racje zròb coś z tym! IDŹ SIĘ LECZYĆ! Bo tak to piszesz jakby tu przynajmniej ludzi mordowali... zastanòw się trochę
k
kicha
bezstronny to ty nie jestes jak tu nie mieszkasz to przestan pierdasic wszyscy wiemy jak jest i moze narszczie cos z tym zrobimy
b
bezstronny!!!
Zakłamane, fałszywe społeczeństwo... Nie bronię nikogo ale ktoś kto opisuje co to się też niby wyprawia koło tego zielonego sklepu, ilu pijakòw leży, po ile to piwo cały rok było sprzedawane itd to jakiś dobry kolega lub koledzy tych leżących koło sklepu lub fałszywy obserwator, który zamiast zrobić zakupy gdzie mu pasuje i nauczyć się poprawnie pisać!!! To zapomniał jaki jest temat artykułu!!!! Ludzie tak jest prawie pod każdym sklepem a wy wywlekacie taką wiochę na świat!! Ps. Jak już piszecie komentarze, które czyta wiele osòb to sprawdźcie pisownię bo tego uczą w szkole podstawowej!!! A te wasze wyzwiska, obelgi, oskarżenia miejcie odwagę powiedzieć komuś w oczy a nie " kozaczyć" w internecie!!! Udowodniliście, że faktycznie z Kobierzyna jesteście!!!! Bo ktoś inteligentny i na poziomie miałyby trochę kultury osobistej w wyrażaniu się!!! Gratulacje fałszywi, zakłamani!!!!
z
ziomek
pan z zielonego chce koncesje na alkohol a gdzie go zmieści ? chyba pod ladą jak za komuny:P heh
l
ludność
Dzieje się tam u was ale kto pod kim dołki kopie ten sam w nie wpada a pan zielony kiedys wpadnie a kto mieczem wojuje od miecza ginie
l
ludzie
Dajcie już spokój panu zielonemu bo dobuduje sklep i przemaluje na czerwono he he
h
haha;)
Dziękujemy zielonej szopce za darmową reklamę alkoholu w Dukaciku przez to zwiększyły się obroty, które przyciągnęły więcej klientów do Dukacika;) Józiu z zielonego raju uciekaj stąd do lepszego raju!!!
K
Kobierzanin
Odnoszę sie do pana o podpisie Lisia Góra cytuję "Bo przynajmniej pan z zielonego sklepu ma wysoką kulturę. I u niego pod sklepem nie leżą zachlane pijaki. KtÓRE SPORZYWAJĄ WÓDKĘ NAWET W NIEDZIELE W POŁUDNIE I STOJĄ KOŁO SKLEPÓW." tak u pana z zielonego sklepu leżą pijaki tylko ci któży spożywają Piwo za 1.70 zł w ilości takiej że spokojnie na alkomacie wybiło by im to samo co inni kupią wódke w drógim sklepie!!! A co do stania pod sklepem zapraszam w Niedziele o 12;00 i zobaczymy gdzie sie towarzystwo najlepiej bawi!!!!
h
haha;)
Dziękujemy zielonej szopce za darmową reklamę alkoholu w Dukaciku przez to zwiększyły się obroty, które przyciągnęły więcej klientów do Dukacika;) Józiu z zielonego raju uciekaj stąd do lepszego raju!!!
h
haha;)
Dziękujemy zielonej szopce za darmową reklamę alkoholu w Dukaciku przez to zwiększyły się obroty, które przyciągnęły więcej klientów do Dukacika;) Józiu z zielonego raju uciekaj stąd do lepszego raju!!!
m
mieszkaniec
juziu z zielonego,nie szukaj pretekstu do odbioru alkoholu w Dukaciku,nie zmyślaj np z tym ze się pijaki przewracają pod sklepem i piją w środku,bo po pierwsze nie masz dowodu a po drugie nawet sami właściciele sklepu mogą potwierdzić że NIE spożywa się alkoholu w środku.Jeśli w zielonym byłby alkohol to ludzie dalej woleliby jeździć na stacje bo mogę się założyć że nikt by nie chciał płacić za wódkę drugie tyle hahah śmieszny jesteś, Dukacik GÓRĄ!!!!!!!!
C
Cytując
1. John Swinton: „Każdy z obecnych tutaj wie, że niezależna prasa nie istnieje. Wy to wiecie i ja to wiem: żaden z was nie ośmieliłby się ogłosić na łamach gazety własnych opinii; a gdyby nawet się ośmielił, zdajecie sobie sprawę z tego, że nie zostałyby one nigdy wydrukowane. Dostaję ileś dolarów tygodniowo za to, żebym powstrzymywał się od wyrażania własnych poglądów i opinii w gazecie, w której pracuję. Wielu tu obecnych otrzymuje podobną zapłatę na identycznych zasadach. Gdyby ktoś z was był na tyle szalony, by uczciwie opisać sprawy, znalazłby się natychmiast na bruku. Gdybym dopuścił, by moje prawdziwe opinie zostały opublikowane w którymkolwiek numerze gazety, straciłbym pracę w niecałe 24 godziny. Praca dziennikarza polega na niszczeniu prawdy, łganiu na potęgę, deprawowaniu, zohydzaniu, czołganiu się u stóp mamony, sprzedawaniu siebie, sprzedawaniu swojego kraju i swojego narodu w zamian za chleb swój powszedni, czy też – co się sprowadza do tego samego – za swoją pensję.(...)"
2. Gustaw Herling-Grudziński: "Przep­ro­sić można ko­goś, ko­go się potrąciło w tram­wa­ju a nie społeczeństwo, które się potrącało przez kil­kadziesiąt lat."
g
gość
W Lisiej Górze na placu delikatesów stoi krzyż, w delikatesach sprzedają alkohol,obok jest przedszkole,a dalej kościół,i co też im trzeba odebrać koncesję.Żyjemy w demokratycznym państwie i trzeba się przyzwyczaić do konkurencji.Radny powinien się cieszyć że wieś ma dwa sklepy że ludzie mogą wybierać,a nie trzymać tylko za swoim.
X
XX
To jest figurka a nie kapliczka, niech się gość z "zielonego" ogarnie
L
Lisia Góra
Jak Pana zielonego oczy bolą o ten alkochol to niech sobie przeniesie sklep w pola i będzie spokój a nie siedzi w sklepie i głowa ciągle skierowana na sklep Dukacik kto idzie i po co do tego sklepu a potem przygaduje przy klientach że ktoś był w tym sklepie niech każdy zajmie się swoim interesem a nie czyjims i taka jest prawda w lisiej góże jest sklep przy sklepie ale nikt do okien nikomu nie kuka ile razu się chodzi na zakupy i czy do konkuręta czy nie .
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska