
Kamil Rynduch, 31-letni piłkarz GKS-u Drwinia
Przygodę z futbolem rozpoczął w wieku 7 lat. Na początku trenował w grupach młodzieżowych BKS-u Bochnia, później MOSiR-u Bochnia. Jako senior zadebiutował w IV-ligowej drużynie BKS-u Bochnia.
Kolejnym etapem w jego karierze były dwuletnie występy w I-ligowej drużynie Bocheńskiego Stowarzyszenia Futsalu. Po dwuletniej przerwie wrócił na trawiaste boiska, przenosząc się do IV-ligowego GKS-u Drwinia, w którym występuje już czwarty sezon. W przerwie zimowej gra także w niedawno reaktywowanej, II-ligowej drużynie futsalowej BSF Bochnia.
Od początku kariery występuje na pozycji środkowego pomocnika. Jest dobrze wyszkolony pod względem technicznym, na boisku ma bardzo dobry przegląd pola.
Obok występów w zespole GKS-u Drwinia jest także trenerem grupy młodzieżowej do lat 16 w BSF Bochnia, która przygotowuje się do mistrzostw Polski. Prywatnie jest żonaty z Katarzyną, z którą ma dwóch synów 3-letniego Leona i rocznego Oskara. Pracuje w firmie Igloo mającej swoją siedzibę w Starym Wiśniczu.
SMS pod nr 72355 o treści SE.67

Bartłomiej Dudzic - Od stadionowej wrzawy najlepiej odpoczywa cicho wędkując
Bartłomiej Dudzic jest w Sandecji tak zwaną „armią zaciężną”, nie wychowankiem tego klubu, a zawodnikiem pozyskanym w drodze transferu. Jest na murawie tak kreatywny i ruchliwy, że nawet zdobywanie przez niego goli nie zaskakuje kibiców sądeckiego klubu z ponad stuletnią tradycją.
O remisie sądeczan w ubiegłotygodniowym meczu z warszawską Legią mówi, że był to smutny sukces. Sukces, bo to aż remis z mistrzem kraju. Smutny, gdyż czegoś brakło, by zyskać nie jeden, a trzy punkty, bo teraz Sandecji bardzo ich potrzeba. Bartłomiej Dudzic, który z Sandecją ma zawarty kontrakt do końca sezonu, bardzo chwali sądeckich kibiców. Chwali też sobie wspaniałe akweny do wędkowania, które relaksuje go i wycisza.
Wyznaje, że pokochał starosądeckie stawy. Tam wyciągnął z wody dziewięciokilogramowego amura i o kilogram cięższą tołpygę. W jednym z tych rekordowych wędkowań asystowała mu żona Wioleta. Z nią piłkarz lubi chodzić nie tylko na ryby, ale i do kina. Obydwoje unikają dyskotek.
SMS pod nr 72355 o treści SE.55

Tomasz Dybisz
Ma dopiero 24 lata, ale już jest doświadczonym kierowcą, chociaż zaczynał jako pilot.
W 2010 roku zdobył prawo jazdy i od tego czasu już niepodzielnie rządzi samochodem. Jego początki to starty w rajdach, zawsze w barwach Automobil Klubu Bieckiego.
- Moje pierwsze auto to było cinquecento sporting - opowiada. - Był trochę podkręcony, ale w sumie mocy w nim było tyle, co kot napłakał - dodaje z uśmiechem.
Tomek startował głównie w imprezach typu KJS, czyli rajdach tak naprawdę amatorskich. Zmiana nastąpiła w chwili, gdy jego klub zaczął organizować jedną z eliminacji Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski, wyścig na Magurze Małastowskiej. Okazało się, że właśnie wyścigi to jest to, co młodego kierowcę, wciągnęło całkowicie. Zadebiutował w cyklu w 2016 roku i od razu osiągnął sukces, znalazł się na 4. miejscu w swojej klasie. Kolejny sezon, pomimo trudności również można zaliczyć do udanych.
SMS pod nr 72355 o treści SE.290

Mikołaj Pyrcioch (w środku)
To jeden z najmłodszych uczestników naszej akcji. Ma dopiero 10 lat, ale sportem zajmuje się od pięciu.
Mikołaj Pyrcioch to bardzo uzdolniony sportowiec. Jego przygoda z pływaniem zaczęła się jeszcze w zerówce, gdy rodzice wysłali go na lekcje pływania. To, co miało być początkowo tylko zabawą, szybko stało się dla chłopca pasją. - Teraz trenuję pięć razy w tygodniu - opowiada.
- Już wiem, że pływanie to ciężki i wymagający sport, ale chciałbym w przyszłości uprawiać właśnie tę dyscyplinę. Moim ulubionym stylem pływackim jest dowolny, czyli ten popularnie zwany kraulem - podkreśla.
Ma też sukcesy w piłce nożnej. Trenuje w akademii piłkarskiej Kolejarza Stróże. Tam zajęcia ma dwa razy w tygodniu.
- Bardzo pilnuję się też, żeby to nie odbijało się na mojej nauce, jak dotychczas nie mam szkolnych problemów - dopowiada.
SMS pod nr 72355 o treści J.198