Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stryszów: albo 2500 złotych albo zapomną o kanalizacji

Małgorzata Targosz-Storch
Andrzej Kramarczyk przez lata pozbywał się nieczystości, zamawiając szambowóz. Teraz ma własną oczyszczalnię
Andrzej Kramarczyk przez lata pozbywał się nieczystości, zamawiając szambowóz. Teraz ma własną oczyszczalnię Małgorzata Targosz-Storch
Budowa sieci kanalizacyjnej w gminie Stryszów wywołała burzę. Jedni cieszą się, że bezpowrotnie mija era cuchnących przydomowych szamb, inni buntują się i nie chcą podpinać się do sieci. Najwięcej emocji wzbudza cena tej usługi. Na podłączenie trzeba wydać 2,5 tysiąca złotych.

Andrzej Kramarczyk ze Stryszowa, radny sejmiku wojewódzkiego, przekonuje, że nieustannie przychodzą do niego mieszkańcy gminy ze skargą. - Ludzie żalą się, że nie stać ich na taki wydatek. Nic dziwnego, bo wśród nich są osoby starsze i samotne ze skromnymi emeryturami - mówi Andrzej Kramarczyk, który uważa, że kanalizacja w gminie być powinna, ale ludzi nie można do niej przymuszać. On sam miał wielką przeprawę z wójtem Stryszowa Janem Wacławskim, ponieważ do kanalizacji się nie przyłączył.

- Miałem szambo, z którego wywoziłem ścieki, a teraz mam zamontowaną przydomową oczyszczalnię i nikt nie może mnie zmusić, żebym się podpiął do kanalizacji - mówi Kramarczyk. I podobnie tłumaczy mieszkańcom. - Każdy musi odprowadzać ścieki, ale ma trzy sposoby do wyboru, albo szambo, albo przydomowa oczyszczalnia, albo kanalizacja - mówi Andrzej Kramarczyk.

Do mieszkańców, którzy do sieci nie są podłączeni, przychodzi kontrola z urzędu gminy. Jeżeli dane gospodarstwo nie wywozi ścieków, to sprawę przejmuje policja. Jeżeli ktoś nie godzi się na wypisany przez nią mandat, to sprawa trafia do sądu cywilnego, który przysądza kary za zanieczyszczanie środowiska.

- Zgodnie z ustawami o utrzymaniu czystości i porządku w gminie, mamy prawo kontrolować, co ze ściekami robią mieszkańcy - mówi wójt Jan Wacławski. Dodaje, że do kontroli jest powołana specjalna komisja i tylko w trzech przypadkach towarzyszył jej policjant.

Według wyliczeń urzędu, już ponad 600 gospodarstw do kanalizacji się przyłączyło, nie zrobiło tego około 30 domostw. - Przecież mamy szamba, a do kanalizacji też możemy się podłączyć, lecz chcemy to zrobić sami, a nie za narzuconą nam tak wysoką cenę - mówi pani Maria.

Wacławski tłumaczy, że indywidualne podłączanie się do kanalizacji wyjdzie o wiele drożej, gdyż każdy będzie musiał z osobna opracować odpowiednie dokumenty. - A urząd nikogo nie zastrasza. Tak naprawdę jest tylko kilkoro ludzi, którzy nie chcą się podłączyć, i uważam, że są oni podjudzani przez Kramarczyków - komentuje wójt Jan Wacławski.

Andrzej Kramarczyk broni się, że on z racji pełnienia swojej funkcji radnego przyjmuje każdego mieszkańca, który do niego przyjdzie, jednak nikogo do niczego nie namawia. Budowa kanalizacji w gminie Stryszów napotyka też inne przeszkody. Najwyższa Izba Kontroli wykazała, że fragment sieci kanalizacyjnej położono na terenie, który nie był objęty planem.

- Urząd pracuje nad naprawieniem tego - zapewnia wójt Wacławski. - Mimo drobnych kłopotów budowa sieci idzie zgodnie z założeniem, i to nas cieszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska