- Prosiliśmy policjantów o pomoc, ale nie kiwnęli nawet palcem - skarżą się zainteresowani. - Jeden z funkcjonariuszy pocieszył, że... może kiedyś ta kobieta umrze.
Także spółdzielnia mieszkaniowa informowała komendę o problemie. W odpowiedzi dowiedziała się, że „sprawa jest znana policji”.
- No i co z tego? - denerwują się ludzie. - My chcemy spokojnie żyć.
Polowanie na sąsiadów
Problemy z sąsiadką zaczęły się pół roku temu, gdy zmarł jej mąż. Wtedy kobieta zrobiła się bardzo agresywna. Zaczęła zaczepiać sąsiadów zarówno przed domem, jak i na klatce schodowej. Wyzywała ich od najgorszych, oskarżała, że źle wychowują swoje dzieci, przebywają w złym towarzystwie i za mało pracują.
- Zarzuca mi, że nie karmię dzieci i je biję - opowiada pani Anna. - Co, oczywiście, jest totalną bzdurą. I co kilka dni nasyła policję. Wystarczy, że dziecko upuści zabawkę na podłogę, a patrol już puka do moich drzwi. Niedawno powiedziała znajomej, że jest w moim mieszkaniu głośno, bo bije mnie partner. A on był wtedy w pracy. Wszystko, dosłownie wszystko jej przeszkadza. Nawet jak pies przejdzie po pokoju, to też ją niepokoi i zaczyna krzyczeć.
Inna lokatorka dodaje, że staruszka pluła jej pod nogi i wyzywała od potworów.
Co na to wszystko oskarżana staruszka? Czytaj na drugiej stronie.
- Nic złego jej nie zrobiłam - przekonuje rozmówczyni. - Wręcz przeciwnie, uważałam, że starszym trzeba ustępować. Ale miarka się przebrała.
Ludzie mówią, że parokrotnie już prosili o pomoc spółdzielnię, która zarządza budynkiem. Administrator zaś występował do policji, a ta informowała, że stara się „obniżać emocje”. Tyle tylko, że - jak widać - nie robiła tego skutecznie.
- Jakiś czas temu poszłam na komendę, by zgłosić, że jestem nękana, ale dyżurny odesłał mnie z kwitkiem - opowiada pani Anna. - Powiedział, że mi nie wierzy.
Zobacz tu 21-latka terroryzuje mieszkańców. Jest bezkarna. Nad tym domem wisi samosąd
Staruszka: Idę na jedno
Anna Wałecka-Chamiuk z KMP w Suwałkach mówi, że w ostatnim czasie w bloku przy Nowomiejskiej było sześć interwencji. - Wszczęliśmy postępowanie wyjaśniające w sprawie uporczywego nękania - dodaje.
Ale dopiero teraz, więc na wnioski trzeba poczekać kilka tygodni. Wcześniej policjanci muszą przesłuchać pokrzywdzonych lokatorów.
Staruszka uważa, że to ona jest atakowana przez ludzi. I to nie tylko mieszkających w sąsiedztwie, ale też w innych domach. Podobno ktoś chciał ją potrącić rowerem, ale uciekła. A jakaś kobieta zdzieliła ją torebką. - Źle się dzieje - mówi. - Idę na jedno, muszę zrobić tutaj porządek.
Obserwuj nas na Twitterze:
Follow https://twitter.com/wspolczesnaBądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku: