https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Talibowie: to my porwaliśmy inżyniera z Geofizyki Kraków

P. Odorczuk, M. Paluch
Piotr S., inżynier z Geofizyki Kraków, pracował w Pakistanie przy pomiarach sejsmicznych. Zostal porwany w niedzielę
Piotr S., inżynier z Geofizyki Kraków, pracował w Pakistanie przy pomiarach sejsmicznych. Zostal porwany w niedzielę www.nasza-klasa.pl
Według irańskiej agencji informacyjnej IRNA, 42-letni Piotr S., inżynier z krakowskiej Geofizyki, został porwany przez afgańskich ekstremistów. Jako źródło tej informacji agencja podaje rzecznika talibów Muslima Khana. Twierdzi on, że Polak zostanie uwolniony w zamian za wypuszczenie afgańskich terrorystów aresztowanych w prowincjach Bajaur, Swat i Darra.

Według informacji IRNA, rzecznik talibów ostrzegł, że jeśli polskie władze nie spełnią żądań terrorystów, życie Piotra S. znajdzie się w niebezpieczeństwie. Tych informacji nie potwierdza jednak polska ambasada w Islamabadzie ani kierownictwo Geofizyki.

Piotr Adamek, rzecznik polskiej ambasady w stolicy Pakistanu Islamabadzie, uznał rewelacje agencji za "szum informacyjny". Z informacji uzyskanych przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych
w kilku niezależnych źródłach wynika jednak, że porwany inżynier żyje.

Jeśli Polaka porwali Pasztuni, lepiej dla niego - twierdzi ekspert z UJ

Premier RP Donald Tusk zapowiedział, że będzie interweniował w tej sprawie bezpośrednio
u premiera Pakistanu. I to prawdopodobnie już dziś. Interwencję zapowiedział też prezydent Lech Kaczyński.

Według niektórych ekspertów, sygnał od talibów to dla porwanego dobra wiadomość. Jak powiedziała "Polsce - Gazecie Krakowskiej" Jadwiga Strusińska z Instytutu Filologii Orientalnej Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdyby informacja IRNY się potwierdziła, byłaby powodem umiarkowanego optymizmu.

- Miejsce, w którym doszło do porwania, wskazuje, że jego sprawcami są Pasztuni. A ci nawet porwanych traktują zgodnie z zasadami gościnności - tłumaczy naukowiec.

Dodaje, że wśród tych plemion, żyjących m.in. na pograniczu Afganistanu i Pakistanu, porwanie kogoś dla okupu leży w ich zwyczaju i jest usankcjonowane przez tradycję. - Jeżeli porwali Polaka i domagają się w zamian uwolnienia towarzyszy, to będą postępować zgodnie z pasztuńskim kodeksem honoru, zwanym pasztunwali - mówi prof. Strusińska.

W kodeksie tym jedną z cech wyróżniających Pasztunów spośród innych nacji jest gościnne traktowanie, nawet wrogów, czyli porwanych właśnie.
Profesor Strusińska uważa, że bardzo dużo zależy teraz od polskiej dyplomacji. - Nasi dyplomaci powinni wpłynąć teraz na pakistańskich oficjeli, aby wypuścili pasztuńskich więźniów - ocenia. Jej zdaniem, Polak jest tylko kartą przetargową w negocjacjach, a nie znienawidzonym politycznym wrogiem talibów. Przypomnijmy, że talibowie domagają się też uwolnienia 136 swoich kolegów
w zamian za życie 2 porwanych miesiąc temu chińskich inżynierów.

Inny z ekspertów, Krzysztof Liedel, dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas, nie jest aż takim optymistą. Jego zdaniem, zabicie trzech Pakistańczyków, którzy jechali
z Polakiem, to zły znak, bo przy porwaniach dla okupu chce się wziąć jak najwięcej zakładników.
Przyznaje, że w każdym podobnym przypadku działania prowadzi się dwutorowo.

- Z jednej strony, negocjuje z porywaczami - jeśli ci się ujawnią. Nawet gdy negocjacje nie doprowadzą do uwolnienia, pozwalają zyskać na czasie. Z drugiej strony, przygotowuje się akcję odbicia zakładnika.

Tymczasem rodzina porwanego z napięciem czeka na jakiekolwiek wiadomości o swoim bliskim. Siostra Piotra S., mieszkająca w Krośnie Danuta Paszek, na wieść o tym, że jej brat żyje, nie kryje radości .

- Obawiam się jednak, że te wiadomości mogą być nieprawdziwe. Nie wiem, czy to dobrze,
że Piotrka porwali talibowie, a nie kto inny. Nie wiem, co o tym myśleć - przyznaje.

Podkreśla, że bez przerwy śledzi wszystkie pojawiające się informacje o bracie. - Dzwoniło do mnie mnóstwo osób, żeby powiedzieć mi, że coś już wiadomo, że mój brat żyje - mówi Danuta Paszek.
W poszukiwaniach bierze udział także Geofizyka Kraków. Jej prezes Leopold Sułkowski przyznaje, że nie ma potwierdzenia informacji o talibach. Zapewnia, że na razie nie zerwano kontraktu
z zagranicznym partnerem, dla którego wykonywano pomiary w Pakistanie.

- Na razie tylko wstrzymaliśmy prace. Będziemy prowadzić rozmowy, co robić dalej - mówi.
Ze względów bezpieczeństwa nie chce udzielić informacji, czy i kiedy pozostałych 18 polskich pracowników Geofizyki wróci z Pakistanu do kraju. Współpr. Edyta Tkacz

Wybrane dla Ciebie

Gospodarka się rozpędza, ale ostrożnie. Analitycy studzą optymizm

Gospodarka się rozpędza, ale ostrożnie. Analitycy studzą optymizm

Filip Chajzer miał wypadek na motocyklu! Jest w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim

Filip Chajzer miał wypadek na motocyklu! Jest w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska