Sklep francuskiej sieci Leroy Merlin jest jednym z większych obiektów, które w tym momencie powstają w Tarnowie. Budowa marketu o powierzchni 11 tysięcy metrów kwadratowych cieszy amatorów zakupów, ale dla właścicieli sąsiadujących z nim domów jest źródłem mnóstwa utrapień. Spokojna dawniej, wąska droga do Lasku Lipie pełni teraz rolę dojazdowej dla ciężkiego sprzętu. Sama też przypomina plac budowy.
Domy bez dojazdu
Państwo Lisowscy w tym momencie są całkowicie pozbawieni dojazdu do posesji. Ogrodzenie ich działki graniczy bowiem z potężnymi wykopami, przez które nie przejedzie żaden samochód.
- Nie mamy nawet gdzie zostawić auta. Kiedy chciałem zaparkować je w pobliżu domu, robotnicy mówili, że go zarysują - oburza się Wiesław Lisowski. W podobnej sytuacji jest jeszcze drugi dom.
Pozostali właściciele domów po wschodniej stronie ul. Błonie też mają ogromne problemy z komunikacją. Cały teren dookoła jest rozkopany. Nawet idąc pieszo, trzeba nieustannie patrzeć pod nogi, by nie przewrócić się na koleinach. Przejazd samochodem oznacza duże ryzyko jego uszkodzenia.
- Kilka razy prosiłem o wyrównanie terenu przed moją działką. Ostatnio, gdy jechałem z dziećmi do przedszkola, urwałem na tych wertepach zderzak w moim samochodzie. Gdy poszedłem z tym do kierownika budowy, ten tylko rozłożył ręce - mówi z oburzeniem Jacek Jucha.
- W ogóle się z nami nie liczą! Wszystko jest robione tak, jakby nas tu w ogóle nie było. To są kpiny, żeby tak traktować ludzi - dodaje zdenerwowana Barbara Kuczyńska.
Życie w tumanach kurzu
Budowa marketu rozpoczęła się w listopadzie ubiegłego roku. Obiekt zaplanowano po północno-wschodniej stronie ronda Niepodległości, niedaleko zbiegu ul. Jana Pawła II z ul. Błonie. W ramach inwestycji przebudowywana jest również ulica Błonie wiodąca w kierunku Lasku Lipie. To właśnie przy niej znajduje się kilkanaście domów.
Ich mieszkańcy ze łzami w oczach opowiadają o koszmarze, jaki codziennie muszą znosić. - Z budowy unoszą się od miesięcy tumany kurzu, który osadza się na oknach czy elewacji. Kiedy wykonywane są prace, to lepiej w ogóle nie wychodzić z domu - kręci głową Marta Lisowska.
Nie lada wyczynem okazuje się również wydostanie się z osiedla.
- Kiedyś przez pół dnia nie mogłam przejechać wózkiem z dzieckiem do ronda, bo z jednej strony ulica była rozkopana, a z drugiej stała barierka - mówi Alicja Jucha. Dodaje, że gdy spadnie deszcz, wszystko tonie w błocie. Do tego od pół roku przez większą część doby mają do czynienia z hałasami. - Był okres, że nawet w nocy pracowały ciężkie maszyny i nie mogliśmy zmrużyć oka - zaznacza Jacek Ramian.
- Od tych hałasów pękają mi ściany w domu - skarży się Stanisław Bednarz.
Będzie interwencja miasta?
Wszyscy mają żal do miasta o brak informacji o tym, że w pobliżu powstanie market, a z jego budową będą związane uciążliwości. Twierdzą, że o problemach informowali urzędników. Ale oni nie reagowali. Magistrat utrzymuje z kolei, że nie miał żadnych zgłoszeń od mieszkańców. Po rozmowie z naszym reporterem urzędnicy zapewnili, że będą interweniować u wykonawcy.
- Utrudnień całkowicie nie da się uniknąć, możliwe są też chwilowe ograniczenia przejazdu, ale nie powinno dochodzić do nich na dłuższą metę - przyznaje Daniela Motak, rzecznik prasowy UMT.
Leroy Merlin poinformowało nas, że za miesiąc roboty dobiegną końca. Zapewniają, że na ul. Błonie ułożony zostanie asfalt, powstaną chodniki i zjazdy do posesji.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Poważny program - playlista 3 odcinków
