Chodziło o zdarzenie z 26 lutego, gdy służbowy volkswagen passat posłużył jako... taksówka dla tarnowskiego komendanta. Odwożono go nim ze spotkania towarzyskiego w Otfinowie na Powiślu Dąbrowskim do domu w Lipnicy Dolnej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tarnów. Komendant policji traktował auto służbowe jak prywatne taxi
W drodze powrotnej, w Brzesku, doszło do zderzenia nieoznakowanego radiowozu z innym passatem, którego kierowca zasnął za kierownicą. Policyjne auto, warte 117 tys. zł, które służyło raptem kilkanaście dni, zostało poważnie uszkodzone. Komendant dopiero po stłuczce zgłosił chęć wykorzystania samochodu służbowego do celów prywatnych i zapłacił za benzynę.
- Pan Mariusz Dymura złożył obszerne wyjaśnienia i niczemu nie zaprzeczał. Komisja uznała go za winnego tego, że nie zgłosił odpowiednio wcześniej potrzeby użycia samochodu służbowego do celów prywatnych - mówi mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji.
Szef tarnowskiej policji za swoje postępowanie nie poniesie żadnej kary, bo jego zwierzchnicy od tego odstąpili.
- Wzięto pod uwagę jego dotychczasowy, wzorowy przebieg służby, realizację obowiązków, a przede wszystkim efekty jego pracy i jednostki, którą dowodzi. Także wysoką wykrywalność przestępstw na podległym mu terenie - wyjaśnia mł. insp. Gleń.
Uszkodzony w lutym samochód już wrócił do służby. Koszty naprawy zostały pokryte z polisy sprawcy stłuczki.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Co powinien zrobić kierowca po wypadku ze zwierzętami
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto