Natalia Kalemba, dyrektorka szkoły, dyżurowała wczoraj sama w opustoszałej placówce.
- Nie było wyjścia, musiałam zawiesić zajęcia - przekonuje opierając się na wtorkowej frekwencji w szkole. - W szóstej klasie na lekcjach było tylko jedno dziecko, w czwartej - dwoje, w trzeciej - trójka. W takim składzie bez sensu było prowadzenie zajęć.
Z powodu niskiej frekwencji i kaszlących dzieci już w ubiegły piątek odwołano lekcje w sąsiednim Szynwałdzie, w liczącej ponad 30 dzieci podstawówce nr 2. Wcześniej choroba dała o sobie znać także w części Skrzyszowa, położonej bliżej Tarnowa.
- Na szczęście było wolne w związku ze Świętem Niepodległości. Sporo uczniów wykorzystało ten dzień na podreparowania swojego zdrowia - przyznaje Robert Wadycki, dyrektor Zespołu Szkół nr 1.
W skrzyszowskim ośrodku zdrowia od kilku dni panuje tłok.
- W kolejkach do lekarzy stoją nie tylko dzieci i młodzież, ale także sporo dorosłych - potwierdza pielęgniarka Wiesława Marszałek. Pracownicy ośrodka przekonują, że większość pacjentów nie ma grypy, ale objawy grypopodobne połączone m.in. z infekcjami górnych dróg oddechowych.
- Leczenie zajmuje co najmniej cztery-pięć dni - dodaje.
O odwołaniu czwartkowych i piątkowych zajęć zdecydowano wczoraj także w zespole szkół w Paleśnicy.
- Dzieci przychodziły do szkoły zdrowe, a wychodziły z temperaturą - wyjaśniają w placówce.
Na przykład na lekcjach w gimnazjum brakowało wczoraj ponad połowy uczniów. Zamknięcie szkoły sugerował dyrektorowi m.in. lekarz rodzinny, aby choroba dalej się nie rozprzestrzeniała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?