
Pamiątką po epidemii cholery, która przetoczyła się przez Tarnów w latach trzydziestych XIX-wieku jest m.in. ulica Czarna Droga w Mościcach. W ten sposób nazywano trakty prowadzące do cmentarzy cholerycznych, w których masowo grzebano ludzi. Podobne cmentarze, w których pochowano nawet 40 procent ówczesnych mieszkańców Tarnowa, znajdowały się także w rejonie dzisiejszego Domu Studenta - przy wylocie ulicy Rogoyskiego oraz u stóp góry św. Marcina, gdzie zresztą Austriacy odgórnie przesiedlali ludność żydowską z centrum miasta, wśród której choroba zbierała największe żniwo i rozwijała się najbardziej

Kolejną wielką epidemią, która pochłonęła więcej ofiar w Tarnowie niż I wojna światowa była "hiszpanka", czyli pandemia wywołana przez wyjątkowo groźną odmianę podtypu H1N1 wirusa A grypy. Historycy szacują, że na "hiszpankę" na przełomie 1918 i 1919 roku zmarło w mieście ponad dwa tysiące osób. Nietypową cechą tej pandemii był odwrócony profil wiekowy jej ofiar. Umierali przede wszystkim ludzie młodzi i w średnim wieku (20-40 lat), podczas gdy zwykle na grypę umierają dzieci, osoby starsze i z osłabioną odpornością.

Latem 1941 r. w tarnowskim więzieniu wybuchła epidemia tyfusu plamistego, z którą walczył przebywający tam jako więzień dr Maciej Waręda. Udał mu się to w więzieniu do połowy listopada, ale epidemia rozszerzyła się na miasto. 1 stycznia 1942 r. kreishauptmann nakazał zamknięcie wszystkich kościołów w powiecie tarnowskim z powodu epidemii tyfusu plamistego aż do odwołania. Zanotowano 603 przypadków choroby, w tym 70 śmiertelnych. Kościoły zostały otwarte 30 marca dzięki staraniom proboszcza katedry ks. Jana Bochenka.

Po II wojnie światowej kilkakrotnie panikę w mieście wywoływały liczne przypadki zachorowań na zapalenie opon mózgowych czy atakującej głównie dzieci choroby Heinego-Medina