
Zwolennicy teorii spiskowych są zdania, że w zamach na Kennedy’ego przeprowadziły służby wywiadowcze, z CIA na czele, ponieważ prezydent chciał ograniczyć ich wpływ na politykę państwa, a ponadto nie był zwolennikiem rozpoczęcia konfliktu z Wietnamem. Świadczy o tym kilka faktów, m.in.: (1) Lee Harvey Oswald, jeżeli w ogóle to on był zamachowcem, nie mógł działać sam, ponieważ obrażenia na ciele prezydenta wskazywały, że co najmniej jeden strzał został oddany z przodu (a Oswald strzelał „od tyłu”); (2) Sekcja zwłok została przeprowadzona w sposób szybki oraz chaotyczny i odbywała się pod dużym naciskiem agentów. Inni z kolei jako głównego podejrzanego przedstawiają wiceprezydenta Lyndona B. Johnsona, który po śmierci Kenney’ego wiele skorzystał, stając się później prezydentem.
Teorie spiskowe dotyczące zamachu na Johna F. Kennedye’go znalazły podatnty grunt w sferze mainstreamu, czego efektem było powstanie kilku filmów na ten temat, z czego najbardziej popularnym była produkcja Olivera Stone’a pt. „JFK” z Kevinem Costnerem w roli głównej.

Dwór królewski zlecił zabójstwo księżnej Diany?
31 sierpnia 1997 roku przed godz. 00:30 mercedes S280, w którym podróżowała księżna Diana oraz jej partner Dodi al-Fayed, uderzył w 13. filar paryskiego tunelu Alma. W wyniku wypadku Al-Fayed poniósł śmierć na miejscu, z kolei Diana, z licznymi obrażeniami trafiła do szpitala. Lekarze podjęli próbę uratowania byłej żony księcia Karola, jednak bezskutecznie. Śmierć Diany spowodowała wielki szok wśród społeczeństwa międzynarodowego, którzy od razu nie uwierzyli w przypadkowość zdarzeń (limuzyna miała być „goniona” przez paparazzi, co w konsekwencji doprowadziło do wypadku). Jednym z największych krytyków prowadzonego śledztwa był ojciec Dodiego – Mohamed Al-Fayed – egipski biznesmen, były właściciel londyńskiego domu towarowego Harrods. Powtarza on wprost, że Diana i jego syn zostali zamordowani na polecenie brytykjskiego dworu królewskiego, ponieważ królowa Elżbieta II nie mogła znieść faktu, że jej ex-synowa związała się z muzułmaninem. Pikanterii dodaje fakt, że po kilkunastu latach John Hopkins, były agent MI5, przyznał, że zabił księżną Dianę i jej partnera na zlecenie służb.

Lądowanie na Księżycu było fikcją?
W lipcu 1969 roku amerykańscy kosmonauci dokonali wielkiego odkrycia. Misja Apollo 11 z Neilem Armstrongiem po raz pierwszy wylądował na Księżycu. „To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości” – miał powiedzieć Armstrong, gdy po jako pierwszy człowiek na świecie postawił lewą stopę na powierzchni naturalnego satelity Ziemi. Obraz ten został pokazany niemal przez wszystkie stacje telewizyjne w Stanach Zjednoczonych. Jednak nie brakowało osób, które zaczęły kwestionować to historyczne wydarzenie. Niektórzy wręcz twierdzili, że NASA sfingowała lądowanie na Księżycu, produkując je w jedym ze studiów nagraniowych Hollywood po to, by pokazać Związkowi Radzieckiemu, kto prowadzi w wyścigu zbrojeń.

Zwolennicy teorii spiskowych zaczęli poddawać krytyce wszelkie „efekty”, które towarzyszyły momentowi lądowania – od oświetlenia po jakość wykonanych zdjęć. Zarzucający Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej kłamstwo zadają pytania, dlaczego do dzisiaj, mimo upywu już ponad pół wieku od tego wydarzenia, agencja ponownie nie wysłała ludzi na Księżyc ponownie, a wszelkie próby odpowiedzi NASA na te oskarżenia traktowane są jako potwierdzenie faktu, że żadnego lądowania na Księżycu nie było.