
Grupa Bilderberg i Iluminaci, czyli kto rządzi światem
Mimo że zakon iluminatów istniał zaledwie siedem lat w XVIII wieku, to wciąż przypisuje się jego członkom wpływanie na losy świata. Początkowo stowarzyszenie założone w 1776 roku przez niemieckiego filozofa Adama Weishaupta głosiło poglądy oświeceniowe, sprzeciwiało się hierarchiom społecznym, wierzyło w równość wszystkich osób oraz przekonywało o szkodliwej, ich zdaniem, działalności Kościoła. W 1785 roku stowarzyszenie zostało zdelegalizowane i od tej pory zyskiwało coraz większą popularność. Zgodnie z poglądami głoszonymi przez zwolenników teorii spiskowych, iluminaci mają silnie wpływać na struktury związane z wszelaką władzą poprzez np. zajmowanie wysokich stanowisk. Iluminatami mają więc być wysoko postawieni, wpływowi urzędnicy i politycy, ale też artyści, celebryci i najbogatsi ludzie świata (światem ma rządzić 13 rodzin na wzór rodów Izraela). Ich naczelnym celem jest stworzenie nowego porządku świata i zniewolenie ludzkich działań i umysłów (poprzez np. wszczepienie specjalnych chipów). Do realizacji swoich celów wykorzystują m.in. media masowe oraz popkulturę. Niektórzy są przekonani, że znani celebry ci, w tym Lady Gaga, działają na ich usługach.

Inną teorią związaną ze światowym przywództwem jest tzw. Grupa Bilderberg. Jest to nieformalne międzynarodowe stowarzyszenie wpływowych ludzi ze świata polityki i biznesu. Nazwa klubu pochodzi od hotelu, w którym spotkano się po raz pierwszy w 1954 roku. Inicjatorem grupy był Józef Retinger, polski polityk, wolnomularz, doradca gen. Władysława Sikorskiego. Aura tajemnicy, która jest owiana wokół tej grupy wynika z faktu, że do lat 80. ubiegłego wieku było ukrywano jej istnienie, a od lat 90. do teraz pojawiają się jedynie skromne przecieki z ich działalności.
Wokół klubu powstało wiele teorii spiskowych dotyczących m.in. umyślnemu podtruwania ludzkości, propagowania okultyzmu i czarnej magii, czy wręcz współpracy z iluminatami w kwestii rządzenia światem.

Chemtrails, czyli czy chcą nas otruć?
Teoria o smugach kondensacyjnych, mających na celu kontrolę ludzkich umysłów, czy powodowanie chorób nowotworowych powstała w latach 90. XX wieku i wciąż znajduje coraz szersze poparcie wśród internautów. Coraz więcej osób zauważyło, że smugi, które pozostawiają za sobą statki powietrzne nie zachowują się normalnie – nie znikają szybko z nieba, a także rozrastają się.
W dużym skrócie teoria polega ta na tym, że samoloty, będąc na wysokości przelotowej (choć niekoniecznie) rozpylają różnorakie chemikalia (m.in. bar czy promieniotwórczy tor), które widoczne są w postaci smug na niebie. Jest to systematyczne działanie z premedytacją, dokonywane przez rządy po to, by wymusić na obywatelach większe posłuszeństwo oraz spowodować zmniejszenie liczby ludzi na planecie.
Liczni eksperci (włączając w to czynnych pilotów) przekonują, że smugi kondensacyjne to w rzeczywistości kryształki lodu, na które składają się para wodna oraz spaliny z samolotowych silników. Jednak taki sposób wytłumaczenia nie przekonuje zwolenników teorii spiskowych, którzy są zdania, że są oni opłacani, by ludziom wmawiać nieprawdę.

Kod Biblii
Czy w Biblii tkwi ukryta wiedza o wszystkich wydarzeniach z dziejów świata? Już to pytanie stawiał sobie Izaak Newton. Jego obsesja na tym punkcie doprowadziła do tego, że porzucił odkrywanie nowych praw przyrody, nauczył się języka hebrajskiego i poświęcił resztę życia na odkrywanie przyszłości, jaką Bóg zapisał ludziom na kartach Biblii.
Po śmierci Newtona rozważania na ten temat odżyły dopiero w latach 40. XX wieku za sprawą praskiego Żyda H.M.D. Weissmandla. Odkrył on przez przypadek, że w biblijnym tekście można uchwycić pewną prawidłowość – co pięćdziesiąta litera początku Księgi Rodzaju tworzy wyraz „Tora”. Podobnie było w przypadku pozostałych ksiąg Pięcioksięgu Mojżeszowego. Następnie całe życie poświęcił na szukanie innych zależności.