Jarmark stanął na Placu Niepodległości. To 20 drewnianych stoisk. W centralnym punkcie stoi bożonarodzeniowa szopka, która przez ostatnie lata miała swoje miejsce przy urzędzie miasta. Jarmark został zainaugurowany w piątek 6 grudnia. Na inauguracji odbyła się duża zabawa, radio RMF rozdawała choinki, były występy i animacje. Dodatkowo odbył się kiermasz prac zakopiańskich uczniów i przedszkolaków. Niemal każde z 20 stoik było otwarte, plac tętnił życiem.
Od 7 grudnia stoiska mieli zająć wystawcy, którzy podpisali umowy z Zakopiańskim Centrum Kultury. Jarmark ma działać w tej formie do 7 stycznia. Wystawcy jednak się nie pojawiali. Z 20 stoik otwartych było w sobotę zaledwie sześć. Na samym placu niemal życie zamarło. O godz. 14, przy szopce fotografowały się dwie osoby, oprócz nich na placu stała grupka czterech osób, pojedyncze osoby przechodziły tylko przez plac w kierunku Krupówek. Byli oczywiście wystawcy sześciu otwartych stoisk, którzy stali samotnie w swoich boksach. Tymczasem 100 metrów obok, po Krupówkach wędrowały tłumy turystów.
- Nie wiem czemu ten jarmark nie ruszył, nie wiem dlaczego jest tak pusto tutaj – przyznał w rozmowie z "Gazetą Krakowską" jeden ze sprzedawców. – Jarmark ma być czynny od godz. 10 do 20. I jak się pojawiłem o tej godzinie. A co zresztą stoisk, nie mam pojęcia. A szkoda, bo gdyby wszystkie były otwarte, pewnie dużo więcej kupujących by się tutaj pojawiło.
Czy Zakopiańskie Centrum Kultury nie znalazło chętnych na stoiska? Czy może handlujący wystawią się w późniejszym terminie, bliżej świąt? Tego nie wiadomo. Próbowaliśmy spytać o to władze miasta. Czekamy na odpowiedź.
