
Latem zeszłego roku strażnik miejski, obsługujący monitoring, zauważył dwóch mężczyzn, którzy ulicą Krętą w Bydgoszczy uciekali z... beczką piwa.
Może i nie przykułoby to jego uwagi, gdyby nie fakt, że złodzieje mieli problem, aby utrzymać się na nogach. Swój łup próbowali też zamaskować w zieleni znajdującej się pomiędzy chodnikiem a budynkiem.
W krzakach ukryli też wcześniej drugą beczkę. Obie zostały skradzione z jednego z bydgoskich pubów. Złodziejami okazali się 54-latek i jego o rok młodszy znajomy. Mieli ponad dwa promile.

Ksiądz z powiatu tucholskiego został złapany na gorącym uczynku podczas... kradzieży wódki z "Biedronki" w Sępólnie Krajeńskim.
Takie zgłoszenie otrzymali policjanci w marcu 2011 roku. Jak się okazało łupem duchownego padła piersiówka o wartości sześciu złotych.

- Widzę, jak do budynku włamuje się Minionek! - można przypuszczać, że tak wyglądało zgłoszenie, które dotarło do policjantów z Grudziądza w 2015 roku.
Mundurowi potraktowali sprawę poważnie i po kilku dniach zatrzymali 45-latka. Znaleźli też u niego strój bajkowego bohatera. Sam zatrzymany przyznał się do próby włamania.
Mężczyzna, wraz ze strojem Minionka, został doprowadzony do jednostki.

Najpierw pożyczył sobie auto bez wiedzy właściciela, potem siadł za kierownicę po kilku głębszych. Ściął znak drogowy i wjechał do rowu, a potem, jak gdyby nigdy nic, odstawił wóz na podwórko.
Właściciel pojazdu następnego dnia przecierał oczy ze zdumienia i zgłosił sprawę na policję. Ta szybko namierzyła 21-latka.
Działo się to w Człuchowie w 2009 roku.