Tradycja to jedno, złośliwość i czyste chuligaństwo to drugie. Pomalowany wapnem przystanek autobusowy z niewybrednymi napisami wewnątrz, na pewno do dobrej tradycji nie należy. Chodzi rzecz jasna o tak zwaną psotną noc z Niedzieli Wielkanocnej na Poniedziałek Wlk. Niegdyś sprowadzało się to do wyniesienia wozu na przykład na dach stodoły, pomalowania wapnem okien w domach panien czy innych nieszkodliwych w rezultacie psot. Jaka natomiast przyjemność tkwi w zamalowaniu szyb w przystanku, wyrwaniu znaków czy przewróceniu reklam - to wiedzą tylko sprawcy owych "dowcipów".
We wtorkowy poranek zadzwonił do nas jeden z mieszkańców Kobylanki, opowiadając o takim przystanku na terenie Rozboju. - Też byłem młody i mieliśmy rozmaite pomysły, ale to, co dzieje się teraz, w mojej ocenie jest zwykłym chuligaństwem. Przystanek postawiony jesienią, a już stał się celem. Wapno, nie wapno - ktoś musi to teraz posprzątać - opowiadał zdenerwowany. - O napisach w środku już nie wspomnę. To wapno wala się wszędzie. Pal sześć pomalowaną drogę, deszcz zmyje, ale ci dowcipnisie pomalowali nawet ławkę w środku. Dla mnie to nie do pojęcia - nie ukrywał emocji.
Wójt Ryszard Guzik po naszym telefonie zareagował błyskawicznie. - Będzie posprzątane. Na szczęście to tylko wapno, więc nie powinno być problemu z umyciem - mówił. By wyeliminować ewentualne szkody, zadecydował, że oświetlenie uliczne będzie działało przez całą noc, począwszy od przedświątecznej środy. - Gdy jest jasno, ochota na popisy jest mniejsza - uzasadnia. I rzeczywiście metoda się sprawdza, przynajmniej w tej gminie.
Chuligani nie odpuścili niestety znakom drogowym. W Krygu w tę "noc tradycji" ktoś wyrwał znak stopu przed skrzyżowaniem. Zdemolowana została reklama komisu samochodowego - chuligani dokończyli rozpoczętego przed rokiem dzieła rozbijania jej elementów. Reklama tej samej firmy nie spodobała się i w innych miejscach powiatu. Została przewrócona, poobijana. Po co? Tego nie wie nikt.
W psotną noc, policja interweniowała kilkanaście razy. Zazwyczaj wyjazdy dotyczyły poustawianych na drogach rozmaitych przeszkód - skrzynek, wozów, maszyn rolniczych, czasem nawet sprzętu sportowego, a nawet pojemników na odzież używaną. - W dwóch przypadkach doszło do zniszczenia elewacji farbą - wylicza Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach. I tutaj sprawa może być grubsza, bowiem jeśli straty zostaną oszacowane na kwotę wyższą niż 437,50 zł, to mamy do czynienia z przestępstwem. - Za to grozi od trzech miesięcy do dwóch lat pozbawienia wolności - dodaje Szczepanek. Zdarza się, że psoty mogą mieć tragiczny finał. Tak stało się w Szymbarku. Młody mężczyzna spadł z wysokości, uderzył się w głowę. W poważnym stanie trafił do szpitala.