W przedostatniej kolejce trzebinianie przegrali mecz sezonu w Nowej Wsi 1:2 i wydawało się, że marzenia o awansie będą musieli odłożyć na kolejny rok. Jednak w ostatniej kolejce wygrali u siebie z Lachowicami 8:1, a Niwa przegrała w Wadowicach ze Skawą 1:3. - Nie chcę już wracać myślami do meczu w Nowej Wsi, gdzie gospodarze wygonili nas na boczne boisko, na którym nie potrafiliśmy się odnaleźć. Jednak ostatecznie to mój zespół postawił pieczęć na awansie _– cieszy się Mieczysław Ślusarek. - _Cel na nowy sezon jest prosty, utrzymać się na elitarnym szczeblu wojewódzkim, bo nasze poprzednie występy w nim były tylko rocznymi epizodami.
Mieczysław Ślusarek przeszedł ze swoją drużyną długą drogę. Jest z nią od ośmiu lat. W sezonie 2013/2014 ci sami chłopcy awansowali do ligi wojewódzkiej w juniorach młodszych, deklasując wtedy konkurencję. - Pamiętam, że nad drugim zespołem mieliśmy aż 20 punktów przewagi – wspomina Ślusarek.
W 2009 roku ci sami chłopcy awansowali do „emki” w trampkarzach. Wtedy występowali jeszcze pod szyldem UKS. Potem przeszli do MKS. Wspominając sukcesy tej drużyny trzeba wymienić drugie i trzecie miejsce w nieoficjalnych młodzieżowych mistrzostwach świata w duńskim Ishoj.
Trzebinianie w minionym sezonie mieli mocną siłę ognia, strzelając 167 goli, a tracąc tylko 30. Nic dziwnego, że zdeklasowali konkurencję, skoro sześciu zawodników stale trenowało z pierwszym zespołem, który występował w III lidze.
Najlepszym strzelcem, z 38 golami, został Michał Cząstka.
Trzebiński model szkolenia pokazuje,że młodzież wcale ni musi szukać szczęścia w prywatnych akademiach.