FLESZ - Polski test na covid-19

Życie w Tuchowie praktycznie zamarło. Po tym, jak okazało się, że w mieście pojawiło się ognisko koronawirusa, ludzie obawiają się wychodzić z domów. W sklepach i na ulicach są pustki. Sytuację pogarszają informacje z Sanepidu o kolejnych potwierdzonych przypadkach zakażenia. W sumie potwierdzono je już u 32 redemptorystów, 20 osób z DPS-u, z wirusem zmaga się organista, a jednocześnie nauczyciel szkoły muzycznej w Tuchowie oraz 40-letnia kobieta i jej 14-letnia córka, które uczestniczyły w bierzmowaniu w tuchowskiej bazylice.
- Od początku epidemii w Tuchowie nie było ani jednego, potwierdzonego przypadku zarażenia koronawirusem. Wraz z poluzowaniem obostrzeń ludzie myśleli, że jest już po wszystkim, że zagrożenie, o którym dotąd tylko słyszeli z radia czy telewizji, definitywnie minęło i można wrócić do normalności. Teraz do nich dotarło, że sytuacja jest poważna. Że muszą uważać jeszcze bardziej niż dotąd – zauważa Magdalena Marszałek, burmistrz Tuchowa.
W mieście zamknięto wszystkie placówki oświatowe, dom kultury, bibliotekę, ośrodek sportu i urząd miejski. Odwołane zostały także targi na tuchowskim Rynku.
Testy w wojskowych karetkach
Przez weekend w Tuchowie, przy wykorzystaniu specjalnych karetek wojskowych, wykonanych zostało 150 testów na obecność COVID-19 - przede wszystkim u redemptorystów, a także wśród pracowników i pensjonariuszy sąsiadującego z klasztorem Domu Pogodnej Jesieni. Sanepid prowadzi cały czas wywiad i apeluje o zgłaszanie się do osób, które w dniach od 28 do 2 czerwca uczestniczyły w nabożeństwach w tuchowskiej bazylice i przyjmowały komunię św. lub korzystały z kancelarii parafialnej. A tych było bardzo dużo między innymi dlatego, że w tym czasie odbywały się święcenia kapłańskie oraz miało miejsce bierzmowanie młodzieży.
W poniedziałek w kwarantannie przebywało już ponad 400 osób, kolejnych 600 objęto nadzorem epidemicznym. - Liczby te cały czas się zmieniają i stale rosną. Wciąż zgłaszają się bowiem osoby, które twierdzą, że mogły mieć kontakt z zakażonymi. Ważne, żeby nie zwlekać z tym, nie odkładać tego na kolejny dzień, bo inaczej trudno będzie powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa – mówi Roman Bartuś, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
W przypadku osób przebywających w kwarantannie obowiązuje izolacja, objęci nadzorem mają unikać kontaktów z innymi i kontrolować na bieżąco swój stan zdrowia. - Będziemy po kolei wykonywać testy i badać te osoby na obecność COVID-19, ale żeby te badania były wiarygodne, potrzebne jest zachowanie co najmniej 7 i 12-dniowego odstępu czasowego – tłumaczy.
Zamknięto kolejne kościoły
Konsekwencje zawleczenia do Tuchowa koronawirusa (przywieźli go prawdopodobnie trzej ojcowie, którzy uczestniczyli w rekolekcjach w Kościelisku, gdzie przebywała również osoba z Niemiec) mogą mieć o wiele poważniejsze skutki i rozlać się na cały region. W niedzielę inspektor sanitarny zamknął kościół parafialny w sąsiednich Ryglicach i kaplice filialną w Joninach. W obu świątyniach 31 maja kazania głosił redemptorysta, u którego w niedzielę potwierdzone zostało zakażenie COVID-19.
Niestety, zanim zapadła decyzja o zamknięciu kościołów i objęciu kapłanów z Ryglic kwarantanną, w minioną sobotę odbyły się tam uroczystości I Komunii św., a w niedzielę świętowano odpust w parafii.
W całej gminie Ryglice już od ub. tygodnia zamknięte są szkoły i przedszkola, a od poniedziałku także urząd miejski pracuje w formie zdalnej. Ograniczenia w obsłudze interesantów wprowadził także urząd gminy w Skrzyszowie. Nawet dyrektor tarnowskich Niepublicznych Niepłatnych Szkół przy ul. Błotnej zdecydował o zamknięciu do 19 czerwca szkoły podstawowej i przedszkola.
W poniedziałek rano również właściciel firmy Anko, która prowadzi remont wokół tuchowskiej bazyliki, zdecydował o przerwaniu prac i zabraniu kilkunastu pracowników.
- Nie mieliśmy bezpośredniego kontaktu z redemptorystami, nie korzystaliśmy z infrastruktury klasztornej, ale w zaistniałej sytuacji, muszę dbać o zdrowie swoich ludzi i nie narażać ich na zarażenie się – przyznaje Stanisław Onak.
Starosta tarnowski Roman Łucarz twierdzi, że kolejne potwierdzone przypadki zakażenia w Tuchowie to niestety tylko kwestia czasu.
- Do Sanepidu zgłaszaja się już kolejne osoby, które mają objawy choroby. Spodziewam się, że za kilka dni testy potwierdzą również u nich COVID-19 - mówi.