W piątek budynek amerykańskiego Kapitolu został zamknięty po tym, jak jeden policjant został zabity, a drugi zraniony przez mężczyznę, który uderzył swoim samochodem w barierę ochronną. Napastnik następnie wyszedł z pojazdu z nożem w ręku, po czym został postrzelony i zmarł w wyniku obrażeń.
Yogananda Pittman, szefowa policji Kapitolu przekazała, że sytuacja nie miało związku z wydarzeniami z 6 stycznia, kiedy to tłum zwolenników byłego prezydenta Donalda Trumpa szturmował siedzibę amerykańskiego parlamentu.
Mimo że śledztwo cały czas trwa, funkcjonariusze zidentyfikowali sprawcę jako 25-letniego Noah Greena, który urodził się Wirginii Zachodniej.
Green miał siebie opisywać jako zwolennika radykalnego ruchu religijnego – Narodu Islamu, który łączy islam z promocją tzw. czarnej supremacji. Przywoływał także przemówienia jego założyciela Louisa Farrakhana.
Napastnik w mediach społecznościowych opisywał, że przeżywa ciężkie chwile, jednak opiera się na swojej wierze.
„Szczerze mówiąc ,te ostatnie kilka lat było trudne, a ostatnie miesiące jeszcze trudniejsze” – miał pisać w mediach społecznościowych, co podaje agencja Associated News. „Musiałem zmierzyć się z niewyobrażalnymi przeszkodami w moim życiu. Obecnie jestem bezrobotny po tym, jak odszedłem z pracy, częściowo z powodu nieszczęść, ale ostatecznie odszedłem w poszukiwaniu duchowej podróży”- dodawał.
Według amerykańskich mediów miał też przyznawać, że "rząd USA to wróg numer jeden czarnoskórych" oraz sugerować, że próbuje on „kontrolować jego umysł”.
