Polecamy: Sprawdź, jak głosowała twoja gmina i powiat w wyborach 2011
Uzdrowisko Rabka to spółka Skarbu Państwa, która dysponuje 700 miejscami w szpitalach i sanatoriach uzdrowiskowych. W prowadzonych przez państwo obiektach leczone są zarówno dzieci, jak i dorośli cierpiący na schorzenia układu oddechowego i krążenia oraz choroby narządu ruchu i cukrzycy. Teraz okazuje się, że sanatoria zostały już wystawione na sprzedaż.
- Zapraszamy do negocjacji wszystkich inwestorów, zainteresowanych kupnem Uzdrowiska Rabka - mówi Magdalena Dąbrowska z wydziału prasowego Ministerstwa Skarbu Państwa. Resort chce zbyć prawie 2 miliony akcji uzdrowiska, z których każda warta jest 10 zł. Przyszły inwestor za uzdrowisko będzie więc musiał zapłacić minimum 20 milionów złotych.
Co otrzyma w zamian? - Ponad 91 procent udziałów w firmie (pozostałe ministerstwo chce przekazać pracownikom uzdrowiska - przyp. red.). To opłacalne, bo firma ma kilkanaście hektarów w centrum Rabki oraz 7 wartościowych, choć będących w kiepskim stanie budynków - tłumaczy Dąbrowska. Czy jednak na pewno? Od 13 lat przed sądami różnych instancji toczy się postępowanie, w którym spadkobiercy przedwojennych właścicieli - rodziny Kadenów - domagają się oddania im zagarniętego w 1948 roku przez władze komunistyczne majątku, który obecnie należy do uzdrowiska.
- Prywatyzacja uzdrowiska jest słuszna, wszak było ono kiedyś prywatne i działało dobrze. Problem w tym, że byli właściciele oczekują teraz zadośćuczynienia za to, że bezprawnie stracili kiedyś swój majątek, lub zwrotu ziem, które nie służą celom uzdrowiskowym. Oczekujemy godziwego udziału w prywatyzacji - mówi Jan Wieczorkowski, spadkobierca byłych właścicieli.
Informacja o planach prywatyzacji nie przeszkadza też mieszkańcom. - Uzdrowisko jest w innej sytuacji niż elektrownia w Niedzicy czy PKL, które też są prywatyzowane - mówi Małgorzata Fryźlewicz, prowadząca w Rabce własny pensjonat. - Tamte przedsiębiorstwa są dochodowe, a uzdrowisko biedne! Dobry inwestor się przyda.
Podobnego zdanie jest też burmistrz Rabki Ewa Przybyło. - Prywatyzacji się nie boję - mówi. - W czasie sprzedaży spółki muszą być jednak zachowane pewne zasady. Jakie? Inwestor nie może zmienić profilu działalności sanatorium czy też masowo zwalniać ludzi. Jeśli tak będzie, to spółka jedynie zyska.
- Obaw o masowe zwolnienia absolutnie nie ma - dowiedzieliśmy się w ministerstwie. - Minister Aleksander Grad zastrzegł już, że podejmie rozmowy o sprzedaży uzdrowiska tylko i wyłącznie z osobami, które zagwarantują w Rabce dalszą działalność prozdrowotną i obiecają, że nie zwolnią nikogo z liczącej 237 osób załogi.
Najnowsze wyniki wyborów 2011: PO i PiS
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!