Aleksander Wszołek z Biecza za kilkanaście dni skończy roczek. Swoje pierwsze urodziny będzie obchodził w bieckim żłobku.
- Okazało się, że otwarcie placówki, do której zapisaliśmy naszego syna, zbiegło się z jego urodzinami - mówi pani Aleksandra Bojakowska-Wszołek, dla której powstanie żłobka, jest szansą na powrót do pracy po urlopie macierzyńskim. - Pewnie, gdyby było inaczej, szukalibyśmy alternatywnego rozwiązania. Ale nie ukrywam, że pomysł na utworzenie miejsca, w którym opiekę znajdą najmłodsi mieszkańcy naszej gminy po prostu mnie ucieszył - dodaje.
Placówka jest nowa, stała się integralną częścią przedszkola.
- Wszystko po to, by rodzice starszych dzieci mogli odprowadzać swoje mniejsze pociechy w jedno miejsce - mówi Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza. - Tak jest praktycznie, szczególnie wtedy, gdy rodzina zerwała się na nogi o 7.10, a do pracy trzeba zdążyć na ósmą. Wszyscy znamy przecież takie historie - śmieje się burmistrz.
Jeszcze wczoraj po południu, nim zamknęliśmy to wydanie Gorlickiej, na liście zapisanych do bieckiego żłobka było 30 maluchów.
Co z rezerwami? - pytam burmistrza: - Kilka miejsc zostawimy dla jeszcze niezdecydowanych mieszkańców naszej gminy, na pozostałe chętnie przyjmiemy dzieci z innych gmin - tłumaczy.
W żłobku są dwie duże sale, jedna do zabawy, druga do odpoczynku, wyposażona w łóżeczka. Obok usytuowano całoroczny, kryty plac zabaw, drugi jest na zewnątrz.
Za pobyt dziecka w żłobku rodzice będą musieli zapłacić 250 złotych miesięcznie. Do tego należy doliczyć koszty wyżywienia oszacowane na 6 złotych dziennie. Średnio miesięcznie będzie to więc około 370 złotych.
- To zdecydowanie mniej niż trzeba by zapłacić opiekunce - dodaje pani Aleksandra.