- Dzisiaj to możemy im tylko zazdrościć - mówi ze smutkiem Tomasz Świerzowski, nauczyciel WF i trener lekkiej atletyki w najlepszym klubie na terenie powiatu, ULKS Lipinki. - Pozostaje mi tylko nadzieja, że bobowianie zaproszą nas na jakieś otwarte zawody i moi uczniowie będą mieli okazję pobiegać po naprawdę świetnej nawierzchni.
Bobowa wydała na inwestycję siedemset tysięcy złotych, resztę dołożyło Ministerstwo Sportu. Tym sposobem mamy w powiecie gorlickim pierwszy stadion z tartanową bieżnią.
Trudno się dziwić sportowcom z Lipinek, że zazdroszczą bobowianom takiego luksusu. Chociaż w Lipinkach mają już projekt stadionu, nie mają go jednak gdzie wybudować. Jedyna dostępna działka znajduje się na stoku, co może znacząco podnieść koszt budowy. W Gorlicach od lat straszy żużlowa bieżnia, ale na razie w budżecie miasta nie ma pieniędzy na nową - z tartanu.
Na otarcie łez sąsiednim gminom burmistrz Bobowej Wacław Ligęza mówi, że ich miejski stadion też czekał na remont kilkadziesiat lat. - Był bardzo zaniedbany i zniszczony, bo często zalewany przez rzekę Białą w czasie powodzi - mówi burmistrz Ligęza.
To, co najbardziej rzuca się w oczy na wyremontowanym stadionie w Bobowej, to nowa, wykonana z poliuretanu, czterotorowa bieżnia. Na stadionie znalazły się też wszystkie obiekty służące uprawianiu lekkiej atletyki. Powstało nowe wielofunkcyjne boisko treningowe i trybuny. - Jest oczywiście jeszcze sporo prac - dodaje burmistrz Bobowej. - Choćby dojazd do stadionu, chodniki dla pieszych, by było bezpiecznie, czy też w miejscu starej strzelnicy plac zabaw - rozpędza się burmistrz Bobowej, ale zaraz dodaje: - To jednak plany na przyszłość.
Ta pierwsza w powiecie bieżnia tartanowa może być przykładem dla innych, choćby dla władz Gorlic, gdzie na miejskim stadionie od niepamiętnych czasów straszy swoją szarością bieżnia żużlowa. - Bardzo mi leży na sercu sprawa tej nieszczęsnej bieżni - mówi wiceburmistrz Gorlic Janusz Fugiel. - Sam w młodości, w czasach studenckich uprawiałem lekką atletykę i dobrze wiem,jak to jest ważne w zrównoważonym fizycznym rozwoju młodego człowieka.
W przypadku gorlickiego stadionu nie byłoby konieczności budowy trybun czy też rozbudowy innych stadionowych obiektów. Potrzebna jest tylko bieżnia, skocznie i rzutnie. - Robiliśmy już kilka podejść do tego tematu - relacjonuje Janusz Fugiel. - Choćby budowa bieżni w ramach projektu lekkoatletycznych Orlików - dodaje. - Mamy jednak ciągle ten sam problem, brakuje w Gorlicach jakiejkolwiek sekcji lekkiej atletyki, to dla mnie trochę niezrozumiała sytuacja, ale tak to w tej chwili wygląda.
Z miejskich analiz wynika, że koszt budowy tartanowej bieżni w Gorlicach mógłby się zamknąć kwotą około dwóch milionów złotych. W ramach takiego budżetu mogłaby powstać czterotorowa bieżnia 400-metrowa i ośmiotorowa bieżnia sprinterska. W planie jest budowa skoczni w dal i rzutni oszczepem oraz do pchnięcia kulą. Znalazłoby się również miejsce dla skoczni wzwyż. - My zajmujemy się głównie organizowaniem imprez biegowych - mówi Krzysztof Zagórski, członek działającego w Gorlicach stowarzyszenia Maraton. - Nie prowadzimy szkolenia, nasi członkowie trenują samodzielnie. Oczywiście, że bieżnia, taka prawdziwa i bezpieczna, byłaby w Gorlicach czymś wspaniałym. Taki obiekt to zawsze powód do dumy i organizacji klubu, który zająłby się szkoleniem.
Wiceburmistrz Fugiel mówi, że profesjonalna bieżnia na miejskim stadionie byłaby świetnym uzupełnieniem oferty treningowej wykorzystywanej w czasie zgrupowań różnych klubów. - Jest więc o co zabiegać i o co walczyć - dodaje.