Takiej imprezy Łużna dawno nie widziała. Setki dzieciaków w różnym wieku zdawały się nie znać pojęcia „zmęczenie”. Energia nie opuszczała ich ani na chwilę. Co ważne organizatorzy dali dowód na to, że impreza dla dzieci może być również ambitna – bez dziecięcego disco polo, za to z nieśmiertelną, a przez to doskonałą Akademią Pana Kleksa. I szybko okazało się, że mali uczestnicy wiedzą, co dobre. Nie trzeba było nikogo namawiać do zabawy.
Rozczuliły dzieciaki z łużniańskich przedszkoli, które tańczyły i śpiewały na całe gardła. I nie było w tym ani grama tremy. I to ku zaskoczeniu samych rodziców, którzy czasem z niedowierzaniem patrzyli na swoje pociechy, które krzyczały do nich ze sceny: tuuuaj jestem, widzisz mnieee?!
Jednak najwięcej radości dali wszystkim strażacy. Najpierw wjechali z impetem przed GOK, rozwinęli węże i ustawili zastanawiającą wszystkich konstrukcję z czymś podobnym do worka jutowego w roli głównej. Zagadywani, co to takiego, odpowiadali wymijająco. Ciekawość została zaspokojona, gdy urządzenie zaczęło pracować i produkować pianę. Dosłownie morze piany. Dorosły człowiek mógł się w niej schować po szyję. Dzieci po prostu znikały.
Na początku było zaskoczenie, ale po chwili wszyscy dali nura w białe kłęby. Strażacy z wielkim zadowoleniem dokładali kolejne porcje.