Nowe przepisy dotyczące wyznaczania nowych terenów pod budownictwo mieszkaniowe i wielorodzinne pojawiły się w przepisach nakazujących gminom w Polsce wprowadzić tzw. plany ogólne. Aktualnie Zakopane pracuje nad planem ogólnym. Ten został wystawiony do konsultacji społecznych. Odzew był ogromny. Do urzędu miasta wpłynęło 2500 wniosków – większość dot. zmiany terenów zielonych na budowlane.
Mniej mieszkańców, mniej terenów budowlanych
- Nowy algorytm uzależnia ilość terenów budowlanych od ilości mieszkańców. A że w Zakopanem systematycznie spada liczba stałych mieszkańców miasta, w ogóle nie będziemy mogli dodawać nowych terenów budowlanych. Zresztą, według tego wzoru już mamy za dużo terenów względem ilości mieszkańców – mówi Marta Gratkowska, kierownik biur planowania przestrzennego w urzędzie miasta w Zakopanem.
Co ciekawe, algorytm dotyczy terenów pod zabudowę jednorodzinną i wielorodzinną (czyli dla bloków z mieszkaniami), ale nie dotyczy terenów usługowych. Te będzie można wyznaczać bez patrzenia na algorytm i populację mieszkańców.
- Inaczej mówiąc, w Zakopanem będzie można stawiać nowe hotele i pensjonaty, ale z domkiem jednorodzinnym może być niebawem problem. Trochę to dziwne, bo oznacza, że Zakopane zamieni się z miejscowość tylko i wyłącznie dla turystów – mówi pan Andrzej, mieszkaniec miasta pod Giewontem, który akurat złożył wniosek do urzędu miasta o wyznaczenie na swojej rolnej działce terenu budowlanego. – Chciałem zbudować dom dla dzieci. Czy mi się to teraz uda, nie mam pojęcia.
Burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz przyznaje, że wnioski, jakie wpłynęły do planu miejscowego najpewniej zostaną rozpatrzone negatywnie. – Zgodnie z nowymi przepisami ani burmistrz, ani rada miasta nie mogą sobie wyznaczać nowych terenów budowlanych. Teraz wszystko będzie określone tym specjalnym algorytmem – mówi. Dodaje jednak, że obecnie i tak jest już sporo terenów budowlanych, które nadal są wolne. Nowe przepisy na szczęście nie nakazują działać w odwrotną stronę – że skoro jest ich więcej w stosunku do mieszkańców, trzeba będzie je przekwalifikować na tereny zielone.
Teoretycznie więc mieszkańcom pozostanie budować obiekty usługowe – np. hotele, czy pensjonaty i tam mieszkać. Tyle, że będą skazani na większe koszty inwestycji, a potem na ponoszenie większych opłat – m.in. z tytułu podatku od nieruchomości.
Zakopane się kurczy, ludzi ubywa
Można by więc rzec, że los Zakopanego jest w rękach samych zakopiańczyków. Tych jednak systematycznie z roku na rok ubywa. Obecnie, na koniec 2024 roku zameldowanych na terenie miasta było nieco ponad 25 tys. osób. Tymczasem w latach 1995-1997 liczba ta oscylowała w granicach 30 tys. osób. Od 1997 r. liczba mieszkańców miasta systematycznie spada.
- Pytanie jakie są realne liczby, bo część osób przejeżdżą do nas, mieszka i pracuje, ale nie jest zameldowanych – zastanawia się Łukasz Filipowicz. – Nie zmienia to faktu, że statystyka demograficzna jest bezlitosna i liczba stałych mieszkańców spada. Nasze miasto jest nastawione głównie na biznes turystyczny. Ci, którzy tutaj pracują w sektorze turystycznym, mają swoje biznesy, to są tutaj. Ale jeśli ktoś ma inne ambicje, chce robić coś innego, to niestety Zakopane nie ma oferty dla nich – przyznaje burmistrz.
Zakopane jest za drogie
Pan Przemysław, mieszkaniec Zakopanego, dodaje, że miasto pod Giewontem nie jest niestety przyjazne młodym ludziom. – Bardzo wysokie koszty zakupu nieruchomości, czy wynajmu długoterminowego skutecznie odstraszają nie tylko tych, którzy chcieliby tutaj pracować i mieszkać, ale i młodych zakopiańczyków, tutaj urodzonych. Ludzie ci coraz częściej wyjeżdżają do dużych miast w Polsce, czy choćby do sąsiedniego Nowego Targu, gdzie jest o wiele taniej niż pod Giewontem. Wcale się nie zdziwię, gdy za 10-20 lat Zakopane stanie się wyludnionym miastem, jedynie z garstką stałych mieszkańców.
