Zamiłowanie do sztuki jest u Raczków rodzinne. Władysław Raczek maluje obrazy w drewnianym domku na uboczu miejscowości. Jego córka Joanna pokochała grafikę.
- To coś zupełnie innego niż malarstwo - mówi kobieta. - Nie jest to tak poetyckie i romantyczne jak machanie pędzlem. Grafika tradycyjna brudzi, śmierdzi i wymaga wykorzystania środków, które mogą być niezdrowe - dodaje.
Zawsze myślała, że swoje życie, tak jak tata, zwiąże z malarstwem. Na studiach odkryła świat czerni, bieli i szarości. - Zrozumiałam, że w ten sposób można bardzo dużo powiedzieć - wspomina.
Z zagrody do muzeum
W Muzeum Regionalnym Ziemi Limanowskiej trwa wystawa dziesięciu prac młodej graficiarki. „Podwórkowe persony” to ptactwo domowe przedstawione za pomocą grafiki wkęsłodrukowej. Będąc na studiach usłyszała od jednego z wykładowców: „Nie rób nadętej sztuki”. Wzięła sobie te słowa bardzo głęboko do serca.
- Gdy jako dziecko chodziłam do swojej babci, która mieszka nieopodal, po okolicznych polach biegały kury, kaczki, gęsi i indyki - wspomina dziś 25-latka. Właśnie to okazało się idealnym materiałem na „nienadętą” sztukę. - Zawsze lubiłam obserwować zwierzęta, a to obserwacja jest podstawą tworzenia grafiki - zaznacza.
Proces tworzenia zaczyna od obserwacji. Potem robi fotografie i szkicuje. - Zrobiłam niezliczoną liczbę zdjęć kur, kaczek i indyków. Później szkicowałam: ołówkiem, węglem, tuszem - wymienia Raczek.
Mało znana technika
- Zawsze kiedy ktoś słyszy, że jestem grafikiem od razu pojawia się pytanie: ale komputerowym? - opowiada Joanna. - Ja jestem grafikiem artystą i zajmuję się grafiką projektową - podkreśla kobieta.
Technika grafiki wklęsłodrukowej jest bardzo czasochłonna i mało znana. Opiera się na metodzie matrycy i odbitki.
- Wszystko zaczyna się od metalowej płytki - tłumaczy. Mały ocynkowany prostokąt trzeba wypolerować i fazować jego brzegi. - Dopiero na takiej natłuszczonej i przygotowanej matrycy można tworzyć obraz, który później będzie odbity - dodaje.
To odbitka, jest właściwą pracą. Jedną z ulubionych grafik Raczek przedstawia indyka.
- Ta grafika nie powstała na podstawie moich obserwacji, ale na podstawie rodzinnego zdjęcia wykonanego w 1960 roku - wyjaśnia. - Jeżeli ktoś w tamtych czasach poświęcił zdjęcie indykowi, to musiał to być bardzo ważny indyk!
Marzy o swojej bajce
Joanna Raczek stworzyła już grafikę do bajki: „Jak robaczek świętojański otrzymał świetlistą szatkę” Ewy Stadtmuller. Teraz marzy jej się własna bajka. - Mam już w głowie pewną historię i obrazki które będą jej towarzyszyć - zapowiada graficiarka. W głowie planuje też inną bajkę, taką w prawdziwym życiu. - Jestem w trakcie przygotowań przedślubnych - zdradza.
Grafiki przedstawiające ptactwo domowe można zobaczyć w limanowskim muzeum do końca roku.