FLESZ - Potraumatyczny wzrost po pandemii. O co chodzi?
Wtorek po świętach przyniósł mniejszą liczbę zakażeń w całym kraju. Pierwszy raz od blisko miesiąca również w Małopolsce liczba dziennych przypadków SARS-CoV-2 spadła poniżej 700.
Należało się jednak tego spodziewać, bo w święta spadła też liczba wykonanych testów. I tak dla przykładu w piątek przed świątecznym weekendem ministerstwo zdrowia poinformowało o ponad 30 tys. kolejnych zakażeń. To dane po wykonaniu 101 437 testów. Z kolei we wtorek resort przekazał, że ostatniej doby SARS-CoV-2 stwierdzono u 8245 osób, z czego 663 w naszym województwie. Przetestowano natomiast 44 934 osób.
Również, gdy spojrzy się na liczbę wyjazdów karetek i udział wyjazdów covidowych, widać, że tendencja zakażeń nie jest spadkowa. W sumie w sobotę, niedzielę i poniedziałek w Małopolsce karetki wyjeżdżały do pacjentów 2541 razy, z czego 1781 interwencji (ponad 70 proc.) dotyczyło chorych z COVID-19.
Niestety szpitalne statystyki z małopolskich SOR-ów i oddziałów, które leczą zakażonych pokazują, że trzecia fala szturmuje system ochrony zdrowia.
Tylko od soboty do małopolskich lecznic trafiło aż 275 zakażonych pacjentów, którzy wymagali pomocy specjalistów. W sumie w szpitalach w regionie leczonych jest 2895 chorych z COVID-19.
W zatrważającym tempie przybywa również tych, którzy wymagają podłączenia do respiratora. Analizując dane z kilku ostatnich dni w województwie, liczba urządzeń do intensywnej terapii systematycznie maleje. W trzy dni pod respiratory w Małopolsce trafiło aż 36 osób. W całym województwie wolnych zostało raptem 13 aparatów umożliwiających sztuczne oddychanie!
- Sytuacja respiratorowa w Małopolsce jest najtrudniejsza w skali całego kraju – nie kryje wojewoda małopolski Łukasz Kmita.
I dodaje, że jeśli przyrost pacjentów wymagających intensywnej terapii w kolejnych dniach będzie postępował nie wykluczone jest, że małopolscy pacjenci w najcięższym stanie będą relokowani do szpitali w innych województwach. Podkreśla jednak, że na razie decyzja w tym zakresie jeszcze nie zapadła.
- Sytuacja jest poważna. Dla nas najcięższy był piątek, kiedy do szpitala przyjęliśmy ponad 20 pacjentów. Niestety w ostatnich dniach zdarzały się sytuacje, że musieliśmy szukać miejsca dla chorego w ciężkim stanie poza granicami Krakowa, bo żadnym szpitalu w mieście nie było wolnego miejsca do intensywnej terapii - mówi również dr Marcin Mikos zastępca dyrektora do spraw administracyjnych ze Szpitala Specjalistycznego im. J. Dietla w Krakowie.
Przyznaje również, że coraz większym zmartwieniem dla dyrekcji szpitala jest również napływ pacjentów wymagających tlenoterapii.
- Systematycznie monitorujemy zarówno zużycie tlenu jak i stan instalacji tlenowej, która pracuje na wysokich obrotach. Na ten moment nie ma problemów z dostawą tlenu, jednak szpitale takie jak nasz nie są przystosowane do prowadzenia intensywnej tlenoterapii tak wielu pacjentów jednocześnie.
To, że okres świąteczny na szpitalnych SOR-ach był bardzo burzliwy potwierdza także Maria Włodkowska, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
- Dziennie przyjmujemy około 30 zakażonych pacjentów. W sumie na 479 miejsc internistycznych, wolnych zostało około 50. Z kolei zarówno w CUMRiK jak i przy ul. Jakubowskiego zajęte są wszystkie łóżka do intensywnej terapii – wylicza Włodkowska.
Dlatego też z racji zaognionej sytuacji w województwie trwają działania mające na celu poszerzenie miejsc do intensywniej terapii. Jak zapowiedział wojewoda małopolski niewykluczone jest, że w kolejnych dniach szpitale w regionie wstrzymają część zabiegów planowych, by miejsca na oddziałach intensywniej opieki medycznej zabezpieczyć dla zakażonych.
- Sięgamy do najgłębszych rezerw. Utworzyliśmy 410 łóżek respiratorowych. W najbliższych dniach ta liczba zwiększy się jeszcze o 20, ale i tak znacznie przekroczyliśmy poziom łóżek respiratorowych ze szczytu drugiej fali pandemii, kiedy w całym regionie było ich 350 - podsumowuje Łukasz Kmita.
