

JEDEN PUNKT DOBRY CZY TO MAŁO?
Wisła nie przegrała wyjazdowych derbów Krakowa, co jest cenne. Jerzy Brzęczek podkreślał zresztą, że szanuje ten jeden punkt. Z drugiej strony zwycięstwo pozwoliłoby „Białej Gwieździe” opuścić strefę spadkową. A była to kolejna na to szansa w ostatnim czasie, której Wisła znów nie wykorzystała. Mało tego, punktowo dogonił ją zespół Bruk-Bet Termaliki Nieciecza i krakowianie są wyżej jedynie lepszym bilansem bezpośrednich spotkań. Oznacza to tyle, że Wisła musi już nie tylko patrzeć na Zagłębie czy Śląsk, które chce dogonić, ale również na rywali za plecami, czyli „Słonie” i Górnika Łęczna.

CO Z TYMI PIERWSZYMI POŁOWAMI?
Słaba pierwsza połowa w meczu z Wisłą Płock, słabe pierwsze fragmenty w spotkaniu z Cracovią. Niby nieco inne błędy, niby nieco inne przyczyny, ale nie podlega najmniejszej wątpliwości, że w ostatnich dwóch meczach Wisła miała problem w wejściem w grę i dopiero z czasem dochodziła do siebie. Nie jest to stała tendencja, bo np. w meczu ze Śląskiem Wrocław było odwrotnie, czyli dobry początek, a później dopiero pojawiły się problemy. Jeśli to kwestia koncentracji, to krakowanie muszą w najbliższych dniach mocno nad tym popracować.

KIESZEK DOBRY NA TRUDNY CZAS
Paweł Kieszek zaczyna przekonywać coraz mocniej do siebie. To może być bramkarz na trudny czas. Taki, który da Wiśle niezbędny spokój w bramce. Tak potrzebny na finiszu rozgrywek. W derbach zagrał bardzo dobrze, pewnie. Praktycznie bezbłędnie. Młody Mikołaj Biegański na razie nie ma co liczyć na grę.