https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

O teatrze i aktorstwie od podszewki. Tego na scenie nie widzimy. Nowy spektakl w Teatrze STU

Anna Piątkowska
"Proszę zejść ze sceny" - o kulisach teatru i życiu nie tylko na scenie w Teatrze STU
"Proszę zejść ze sceny" - o kulisach teatru i życiu nie tylko na scenie w Teatrze STU Radosław Krzyżowski
„Proszę zejść ze sceny” – spektakl o teatrze od kulis i ludziach teatru, ale też - jak zapowiada reżyser Krzysztof Pluskota - o każdym z nas: o zazdrości, przegranym życiu, straconych szansach. Ale podane na wesoło. Premiera w Teatrze Scena STU 17-18 maja.

- Kiedy zejść ze sceny? Trzeba było o to pytać Danutę Szaflarską, która grała mając 101 lat! Aktor nigdy nie schodzi ze sceny sam, tylko jeśli nie chce go reżyser i publiczność – mówi Lidia Bogaczówna, która w nowym spektaklu na scenie Teatru STU wciela się w postać Pani Cullen, aktorki ze sporym doświadczeniem. - To jest zawód bardzo gorzki, ciężki i wymagający wbrew temu, co myśli opinia publiczna, że polega on na pieniądzach, sławie i rozpuście. Z grona, które kończy szkołę teatralną do zawodu dostaję się zaledwie kilka procent, a na świecznik trafi jeszcze mniej. To zawód, który nie ma litości, a najważniejsze jest w nim szczęście. Można być naprawdę rewelacyjnym i nie odnieść sukcesu. Trzeba mieć szczęście.

To jeden z tematów, jakie porusza spektakl „Proszę zejść ze sceny” w reżyserii Krzysztofa Pluskoty na podstawie brytyjskiej sztuki Johna Chapmana. Autor miesza w niej życie z teatrem, zaprasza widzów, by zajrzeli za kurtynę, gdzie aktorzy zdejmują sceniczne kostiumy i maski mierząc się z cieniami swojego zawodu.

„Sztuka napisana została niesłychanie sprytnie, czasem nawet cynicznie, ale autor pochyla się w niej także z melancholijną zadumą nad kondycją aktorskich losów” – zapowiada Teatr Scena STU swój najnowszy tytuł.

Spektakl w Teatrze STU zaczyna się spektaklem, który niespodziewanie zostaje przerwany. Teatr w teatrze, jak zapowiadają twórcy, nie będzie jednak hermetyczną opowieścią o zmaganiach się z rolą i dylematach aktorskich. A na pewno nie tylko.

- Znam to wszystko z doświadczenia, ponieważ moim pierwszym zawodem jest aktorstwo, ale opowiadamy o czymś, co absolutnie wszyscy rozumieją niezależnie od tego, w jakim są wieku i do jakiego świata zawodowego przynależą – mówi Krzysztof Pluskota. - Ale, oczywiście, pokazujemy też kulisy teatru, jego bebechy. Aktorzy nie opowiadają w wywiadach, jak to jest, kiedy spektakl się sypie, a my chcemy, by publiczność się nie zorientowała. Zdradzamy mechanizmy działania teatralnych „sztuczek”, tego, o czym na co dzień nie mówimy.

Na scenie zarówno plejada aktorów krakowskich teatrów, jak i aktorzy stawiający pierwsze kroki w zawodzie: Lidia Bogaczówna w roli Pani Cullen, Radosław Krzyżowski i Marcin Zacharzewski jako Rupert, Wojciech Leonowicz i Mariusz Witkowski jako Charles, Andrzej Róg w roli Edwarda, Dorota Kuduk i Joanna Pocica w roli Madge, Kamila Bestry jako Sarah, Martyna Solska i Anna Krok jako Angela, Katarzyna Cichosz i Alicja Matusik jako Pielęgniarka.

Bohaterowie Johna Chapmana są aktorami, którzy są w pracy, czyli na scenie i powinni grać wyznaczone im role w przedstawieniu, ale niespodziewanie zaczynają mówić własnym tekstem, o swoich odczuciach i problemach.

- Gry ambicji, sporów, współzawodnictwa, niezrealizowanych marzeń – wszystko to się tu przeplata, tym bardziej, że bohaterowie tej sztuki to nie są aktorzy z pierwszych stron gazet. Ja sam gram kogoś, kto ma łatkę aktora zbyt małego w swoich umiejętnościach, by zagrać Szekspira i jest to ciekawe doświadczenie, ponieważ gram na tej scenie również Szekspira - wyjaśnia Radosław Krzyżowski. - Ta sztuka zastaje mojego bohatera w bardzo szczególnym momencie jego życia. Refleksje na temat teatru i życia bardzo się przeplatają i to jest prawdziwe, tak żyjemy. Bardzo ciężko odseparować od siebie te dwie przestrzenie, one cały czas zaplatają się jak warkocz.

Choć na scenie kumulacja ludzkich dramatów, jego komediowa forma sprawi, że widz zaśmieje się tu nie raz.

- W obliczu trwającej wciąż za naszą granicą wojny, kolejnych wyborów i wielu innych niezbyt wesołych tematów, które każdego dnia nas dopadają uznałem, że trzeba dać naszej publiczności coś, co sprawi, że na chwilę oderwie się od tych problemów, uśmiechnie się – wyjaśnia Krzysztof Pluskota. - Śmiejemy się z nieszczęścia. Kiedy na scenie spotyka się osiem życiowych dramatów, robi się z tego „Różowa Pantera”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska