

WYGRANA WIĘCEJ NIŻ ZA TRZY PUNKTY
O takich meczach mówi się, że są za sześć punktów. I w tym wypadku tak rzeczywiście było. Dzięki wygranej Wisła odskoczyła na dziewięć punktów od Bruk-Betu Termaliki. W praktyce oznacza to tyle, że „Słonie”, które mają do rozegrania jeden mecz więcej od „Białej Gwiazdy”, musiałyby wywalczyć dziesięć punktów więcej, żeby na finiszu sezonu ją wyprzedzić. To teraz zadamy pytanie, czy zespół, który w 18 meczach zdobył punktów 12 jest w stanie zdystansować krakowian w dalszej części sezonu? Mocno wątpliwe.

PROBLEM LEŻY W GŁOWACH
Wiele razy w tym sezonie był podnoszony problem mentalności wiślaków. Wiele razy mówiło się o tym, że nie radzą sobie z presją. I w piątek trochę to było widać, że problem tej drużyny w jakimś stopniu leży w głowach piłkarzy. Bo wystarczyło, żeby Aschraf El Mahdioui strzelił cudownego gola, żeby z zespołu zeszło ciśnienie, a zawodnicy Wisły zaczęli grać płynnie, z rozmachem. Takiej pewności siebie z całą pewnością krakowianie będą potrzebować wiosną.

POMOCNICY WRESZCIE DALI JAKOŚĆ
Wisła wygrała m.in. dlatego, bo wreszcie dobry mecz zagrali pomocnicy. Druga linia naprawdę funkcjonowała tak jak należy. Bardzo dobry mecz rozegrał El Mahdioui, ale dostosowali się do tego również pozostali. Nawet Stefan Savić, który tyle razy zawodził...