
EFEKTOWNE OPRAWY, ALE TO POSZŁO O KILKA KROKÓW ZA DALEKO
W sobotę na meczu Wisła Kraków - GKS Katowice mieliśmy kilka efektownych opraw, przygotowanych przez grupę Ultra Wisła, która po pierwsze odpowiada za doping na meczach „Białej Gwiazdy”, a po drugie obchodziła 20-lecie swojego istnienia. Do pewnego momentu można było powiedzieć, że nie są przekraczane granice, bo choć odpalano zabronioną pirotechnikę, to przecież wszyscy wiemy jak to naprawdę na polskich stadionach wygląda... To, co jednak wydarzyło się przy trzeciej oprawie, te granice przekroczyło. Odpalenie fajerwerków w kierunku boiska, wchodzenie na dach dla odpalenia rac - to wszystko spowodowało przerwanie meczu na kilka dobrych minut i otarło się nawet o walkower dla GKS-u Katowice. Bo sędzia Wojciech Myć przerwał grę, później próbował ją wznowić, ale znów poleciały fajerwerki. Jeszcze jedna taka akcja, a drużyny zeszłyby po prostu do szatni i tak skończyłoby się całe widowisko.
Nie sposób pominąć też milczeniem tego, co wydarzyło się po pierwszej bramce dla GKS-u Katowice, czyli lecących w piłkarzy drużyny przyjezdnej przedmiotów z trybun. Kibice Wisły nie tak dawno mieli ogromne pretensje do fanów Motoru Lublin, którzy w podobnej sytuacji obrzucili ich zawodników czym się dało. Oczywiście skala może nie była tym razem tak duża jak w Lublinie, ale prawda jest taka, że nic z tych trybun polecieć nie powinno - koniec, kropka. Kary Wisły nie ominą po tym meczu. Pozostaje pytanie jak będą one duże?