
CWANIACTWO W CENIE
Wisła do przerwy meczu z ŁKS-em prowadziła 2:0 i potrzebowała po prostu potrzymać wynik po zmianie stron. Pograć trochę cwaniacko na wynik. I nawet na początku drugiej połowy można było o czymś takim mówić, gdy krakowianie grali na czas, trochę leżeli na murawie. W takich fragmentach nie opłaca się ryzykować. Luis Fernandez zaryzykował, stracił piłkę, ŁKS wywalczył rzut rożny, a po nim padł gol ma 2:1. Gdyby Hiszpan zamiast szukać trudnego podania, wybrał inną, łatwiejszą opcję, być może tego gola by nie było… Nie dowiemy się już jednak jak tak naprawdę skończyłby się ten mecz…

KIBICE (TYM RAZEM) ZBYT SUROWI
Kibice Wisły są wierni, mają dużo cierpliwości, ale kiedyś i ona się kończy. W piątek dość ostro potraktowali piłkarzy, choć naszym zdaniem za zaangażowanie drużyny ganić jej nikt nie ma prawa. Bo zaangażowania, walki, nie można było wiślakom odmówić. Optycznie byli lepsi, oddali więcej strzałów. Zabrakło trochę szczęścia, więc kibice mają prawo czuć niedosyt. Tym bardziej, że był to szósty kolejny mecz bez wygranej. Ten jeden punkt może jednak okazać się na końcu sezonu bezcenny…

SĘDZIOWANIE TOP
Wiele było w poprzednim, ale również w obecnym sezonie uwag do pracy sędziów przy okazji meczów Wisły. Tym razem zawody prowadził arbiter z ekstraklasy, czyli Paweł Raczkowski. I zrobił to bardzo dobrze. Cieszy fakt, że możemy po takim spotkaniu mówić o futbolu, a nie o jego przepisach. Brawa dla pana Pawła!

CZAS NA POWAŻNE, DOJRZAŁE DECYZJE
Dużo, naszym zdaniem zbyt dużo było złej energii między właścicielami Wisły Kraków w ostatnim czasie. Nie wchodzimy tutaj w detale kto, co miał zrobić. Kto, co miał obiecać i przede wszystkim kto zawinił, a kto miał świetny plan na przyszłość. Choć wersje tego wszystkie płyną różne... Przede wszystkim jednak pora, żeby panowie jak dorośli ludzie usiedli razem, schowali ambicje do kieszeni i podjęli właściwe, dojrzałe decyzje. Wszyscy oni są zgodni co do jednego, że najważniejsza jest dla nich Wisła… A zatem… Czyny, nie słowa… Bo ten klub jest ważny dla tysięcy krakowian i nie tylko...