

PRZERWANA SERIA PORAŻEK
Wisła chciała oczywiście mecz z Ruchem Chorzów wygrać, ale dla Wisły celem minimum musiało być, by tego meczu nie przegrać. Pewnie byłoby inne podejście, gdyby krakowianie lepiej punktowali w poprzednich meczach. W sytuacji jednak, gdy do starcia z liderem przystępowali po trzech porażkach z rzędu, nawet ten remis po prostu muszą docenić. Jako pierwszy krok w kierunku lepszej gry, lepszych wyników i odrabiania strat w tabeli.

DRUGA LINIA LEPIEJ FUNKCJONOWAŁA
Po tym, co Wisła zaprezentowała w meczu ze Stalą Rzeszów, jej kibice mieli prawo być pełni obaw przed konfrontacją z Ruchem Chorzów. A jednak Wisła - choć nie zagrała meczu wybitnego - zaprezentowała się dużo lepiej niż w Rzeszowie. Przynajmniej w pierwszej połowie. To naszym zdaniem zasługa głównie tego, że lepiej funkcjonowała druga linia, do której wrócili piłkarze kreatywni. Tacy, jak Kacper Duda i Luis Fernandez. Przy nich reszta zespołu też wyglądała lepiej.

LUIS FERNANDEZ, CZYLI JAKOŚĆ
Naszym zdaniem Luis Fernandez swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem w meczu z Chrobrym zabrał punkty Wiśle nie tylko w Głogowie, ale również w dwóch kolejnych meczach ligowych. Naszym zdaniem z Hiszpanem w składzie „Biała Gwiazda” miałaby o wiele większe szanse na minimum remisy w starciach z Puszczą Niepołomice i Stalą Rzeszów. Czasu już jednak się nie cofnie. Dla Wisły najważniejsze, że Hiszpan wrócił do gry. Bo na warunki I ligi ma on bardzo dużo jakości.