

NAJWAŻNIEJSZE JEST ZWYCIĘSTWO
Dla Wisły nakazem chwili było zdobyć trzy punkty. Przede wszystkim ze względu na sytuację w tabeli. Chodziło o to, żeby wreszcie ruszyć z punktowaniem, żeby opuścić wstydliwe dla klubu z ul. Reymonta miejsce w strefie spadkowej. To wszystko udało się meczem z Odrą wywalczyć i to jest największy plus tego spotkania.

ODWAGA Z PATRYKIEM LETKIEWICZEM W BRAMCE
Nawet Radosław Sobolewski przyznał, że zaskoczeniem dla niego była obecność w bramce Wisły Patryka Letkiewicza. Mariusz Jop odważnie postawił na młodzieżowca i okazało się to dobrą decyzją, bo chłopak mógł się otrzaskać w swoim debiucie w meczu, w którym nie miał prawie nic do roboty. Żeby być jednak sprawiedliwym, koniecznie trzeba wspomnieć, że plan na debiut Letkiewicza miał już Kazimierz Moskal. Mariusz Jop przyznał uczciwie, że ten bramkarz debiutować miał już w spotkaniu z Chrobrym Głogów, do którego nie doszło. A choć Jop nie chciał tego przyznać wprost, to można spodziewać się, że Letkiewicza w bramce będziemy oglądać również w kolejnych meczach. I można być pewnym, że będzie miał w nich znacznie więcej pracy niż w piątkowy wieczór.

ODROBINA SZCZĘŚCIA WRESZCIE PRZY WIŚLE
Wisła była lepsza, Wisła wygrała w pełni zasłużenie z Odrą, ale to spotkanie pokazało, że w futbolu potrzebne jest też zwykłe szczęście. A ono było przy „Białej Gwieździe” przy pierwszym, zdobytym przez nią golu. Bo w pierwszej połowie Wisła miała przecież swoje okazje, ale znów grała nieskutecznie. A później nadszedł „centrostrzał” Jesusa Alfaro i piłka wpadła do siatki. Szczęśliwie, bo szczęśliwie, ale Wisła „napoczęła” przeciwnika i później już poszło z górki.