- Wagnerowcy byli w mundurach ukraińskich i mieli fałszywe przepustki, próbowali dojechać do miasta autokarem - donosi Marcin Mamoń przebywający obecnie na przedmieściach Kijowa.
Wszyscy najemnicy zostali zabici. Do ostrzelania ich oddziału doszło w kijowskiej dzielnicy Nivki. Polowanie na wagnerowców trwa już od kilku dni.
Zobaczcie zdjęcia i wideo:

Wcześniej informowano, że 400 rosyjskich najemników przyleciało z Afryki, by zamordować ukraińskiego prezydenta. Mowa o Grupie Wagnera, armii kierowanej przez oligarchę Jewgienija Prigożyna – przyjaciela prezydenta Rosji, którego nazywa się „kucharzem Putina” . Ich zadaniem jest likwidacja Wołodymyra Zełenskiego i ukraińskich polityków, w tym premiera, ministrów oraz burmistrza Kijowa Witalija Kliczko i jego brata Władimira.
Times dostał informację, że w styczniu na Ukrainę przybyło od 2000 do 4000 najemników z Grupy Wagnera z różnymi misjami. Niektórzy trafili do Doniecka i Ługańska – podczas gdy 400 otrzymało zadanie przygotowania się do likwidacji Zełenskiego. Jak podaje „Times” grupa śledzi prezydenta Ukrainy i jego współpracowników przez ich telefony komórkowe.
Wiadomość o ich planach nie zdziwiła Zełenskiego, który w jednym z przemówień do narodu przyznał, że jest „celem numer jeden” rosyjskich sił specjalnych.
Obecna sytuacja w Kijowie
Marcin Mamoń opisuje także, jak obecnie wygląda sytuacja w Kijowie.
Wciąż są tłumy przed wojennymi komendaturami ochotników chcących otrzymać broń. Stoimy w kolejce na jakieś 100 osób. W mieście jest dużo patroli z bronią, cywilów z żółtymi opaskami na prawej ręce. To emblemat Obrony Terytorialnej. Wszędzie check pointy, betonowe zapory przed komendaturami i ciężarówki barykadujące drogę. Co jakiś czas widać wojskowe patrole. Ludzi na ulicach jest sporo, bo wczoraj nie wychodził nikt. Przed sklepami kolejki średnio liczące nawet i tysiąc osób. Chleba nie ma
- relacjonuje nasz wysłannik.