https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzecia rocznica wojny. Ukrainki z Krakowa: Wojna może przyjść i do waszego, i do innych krajów, bo możliwe, że nas zniszczą i pójdą dalej

Małgorzata Mrowiec
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
W jednej z sal otwarto wystawę planów ukraińskich miast, na których uchodźczynie wyhaftowały bliskie swojemu sercu miejsca i trasy. W innej grupa osób zamieniała kartony w transparenty na poniedziałkową manifestację. Miał też swój finał projekt artystyczny: zszywano w jedną mapę Ukrainy robione od miesięcy na drutach poszczególne województwa. Wszystko to w przeddzień 3. rocznicy inwazji Rosji na Ukrainę, w siedzibie Fundacji Kocham Dębniki, która ma pod opieką 1300 ukraińskich rodzin.

Wyszywane mapy miejscowości, które Ukrainki musiały opuścić, opowiadają o doświadczeniu wojny i związanej z nią straty. Na tych planach są zaznaczone ważne miejsca - m.in. domy rodziców, przyjaciół, drogi do pracy, szkoły czy przedszkola dziecka.

Halyna Khanenko-Mykhailiuk z Łucka, która włączyła się w ten projekt, wyhaftowała Charków i Boryspol.

- Bywałam w tych miastach, w Charkowie do wojny mieszkał mój brat. Te miejscowości były mi bliskie, przyjeżdżałam tam w gości, spędzaliśmy razem czas. Wyhaftowałam, gdzie odpoczywaliśmy, gdzie bawiliśmy się z dzieckiem, chodziliśmy w piękne miejsca - wymienia pani Halyna.

Zaznaczyła też na mapach te miejsca, które zostały najbardziej zniszczone, gdy wybuchła wojna, oraz te, z których ludzie wyjeżdżali - m.in. dla upamiętnienia osób zaangażowanych w pomoc uciekającym przed wojną.

Z prawej - Olena Mykhailova
Z prawej - Olena Mykhailova
Szymon Korta

"Pokładam nadzieję w naszych chłopcach"

Ukrainka w Polsce najbardziej tęskni za rodziną.

- Niemal cała moja rodzina wyjechała za granicę i każdy w różnych miejscach się znajduje. Ja najbliżej Ukrainy, bo tam została jeszcze moja starsza córka (młodsza przyjechała ze mną) i mąż - mówi nam Halyna Khanenko-Mykhailiuk.

Pani Halyna wyjechała z Ukrainy 3 marca 2022 roku. Jej tamtejszy dom znajduje się blisko lotniska. Stoi, ale odczuł bombardowania w tym rejonie - m.in. popękały okna, został uszkodzony dach.

- No, można zrobić remonty i można wrócić. I ja mam nadzieję, że wrócę do domu. Tam został mąż, córka starsza, zostały piesek, kot. I chcę wrócić - zapewnia.

Ukrainka dodaje, że nie należy do osób, które mają nadzieję, że wszyscy będą zawsze Ukrainie pomagać.

- Musimy sami coś robić dla swojego kraju. I dziękować za to, jak pomagają nam inne kraje - ale te inne kraje mają też swoje problemy i muszą sobie z nimi radzić. A wojna może przyjść i do waszego, i do innych krajów, bo możliwe, że nas zniszczą i pójdą dalej - mówi.

Pytana o obecne rozmowy prezydenta USA Donalda Trumpa z Władimirem Putinem o zakończeniu wojny Halyna Khanenko-Mykhailiuk mówi, że nie pokłada nadziei w Trumpie. - Ja pokładam nadzieję w naszych chłopcach, bo w wojsku jest dużo moich przyjaciół i osoby z rodziny. Z chłopców, z którymi się uczyłam, niektórzy zaginęli, a inni jeszcze walczą. I zawsze z nimi utrzymuję kontakt - opowiada.

Pani Halyna podkreśla, że nie widzi sensu w tej wojnie. Uważa, że agresor mógł użyć innych sposobów, żeby zdobyć tereny, na których mu zależało.

- Jak chciał jakieś terytoria, to można to było zrobić jakąś - nie wiem - chytrością, kłamstwem, zapłacić. Ta strona wschodu bardzo lubiła Rosję, jeździli tam. Mogliby pójść do Rosji bez wojny, gdyby bardziej zadziałać taką miłością - uważa Ukrainka.

Z kolei Olena Mykhailova z Połtawy zwraca uwagę, że po trzech latach od rozpoczęcia wojny wiele osób z Ukrainy już się zintegrowało z polskim społeczeństwem, dzieci chodzą do polskich szkół i przedszkoli. Jednak podkreśla, że bardzo trudno jest w innym kraju, gdy się tego nie chciało, tylko do wyjazdu zmusiła wojna. Pani Olena myśli o powrocie do domu, gdzie zostali syn i mąż.

- Jesteśmy bardzo zestresowani niepewnością, co dalej z Ukrainą. Ta sytuacja z Trumpem jeszcze jest bardzo niejasna. Dlatego wyczekujemy decyzji politycznych, ale mamy nadzieję, że będzie wszystko w porządku i dla Ukrainy, i Ukraińców. Bo jeśli nie, to po co zginęli ci młodzi chłopcy na wojnie? - pyta Ukrainka.

Skarpety uszyte dla żołnierzy
Skarpety uszyte dla żołnierzy
Szymon Korta

Fundacja z pomocą i na pomoc

Olena jest w Polsce od początku wojny. Jest też od początku zaangażowana w działalność Fundacji Kocham Dębniki, od czerwca 2022 roku. Pracowała tu najpierw jako koordynatorka ukraińskiej społeczności, a teraz jest jej ambasadorką tej społeczności oraz fundacji.

Fundacja - która najpierw powstała jako oddolna inicjatywa sąsiadów, którzy pomagali na początku wojny - przede wszystkim wspiera ukraińskie kobiety i dzieci. Inspiruje je również.

Fundacja, z siedzibą przy ul. Konfederackiej 4, zarówno zapewnia pomoc żywnościową, przekazuje dary w postaci środków higieny czy ubrań, jak też np. prowadzi oblegane kursy języka polskiego, które pomagają uchodźcom funkcjonować w Krakowie, w tym wchodzić na rynek pracy. Oferuje rozmaite zajęcia sportowe - od nordic walking, przez kurs narciarstwa biegowego, po jogę itp. W tym roku skupia się też na działaniach, które pomagają usamodzielnić się, zaktywizować, założyć własną działalność. W większości działalność fundacji jest finansowana przez jej partnerów ze Stanów Zjednoczonych, głównie prywatne osoby. Fundacja stara się też o granty.

Kobiety skupione wokół fundacji same też szukają sposobu na pomaganie. Jedna z nich zorganizowała warsztaty robienia na drutach i szydełku. Teraz panie pokazują dziergane przez siebie m.in. skarpety, ocieplacze na biodra czy włóczkowe podkładki do siedzenia. Trafiają one do żołnierzy na Ukrainie. Panie robią też na drutach np. dziecięce rękawiczki. Z myślą o rozweseleniu dzieci na oddziałach onkologicznych, dziergają w wesołych, żywych kolorach. To także te panie wydziergały poszczególne województwa Ukrainy, a w tę niedzielę połączyły je we włóczkową mapę swojego kraju.

W siedzibie fundacji przy ul. Konfederackiej sporo się działo w związku z 3. rocznicą inwazji Rosji na Ukrainę
W siedzibie fundacji przy ul. Konfederackiej sporo się działo w związku z 3. rocznicą inwazji Rosji na Ukrainę
Szymon Korta

Trzecia rocznica agresji

Z transparentami, które przy Konfederackiej przygotowywano w niedzielę, w poniedziałek, 24 lutego - w 3. rocznicę pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainie - Ukraińcy i ich przyjaciele pójdą w krakowskim proteście. Tego dnia Fundacja Chimera Kultur oraz społeczność ukraińska w Krakowie zapraszają wszystkich do udziału w Manifestacji Jedności. "Będzie to okazja do wyrażenia solidarności i wsparcia dla naszych ukraińskich przyjaciół" - tak tę manifestację anonsuje krakowski magistrat.

Manifestacja rozpocznie się o godz. 19 na Rynku Głównym, pod Wieżą Ratuszową. Tu zaplanowano okolicznościowe przemówienia. Następnie uczestnicy przejdą w kierunku kościoła św. Wojciecha, w stronę Bazyliki Mariackiej, ulicą Floriańską, Basztową i Krowoderską, aż do Skweru Wolnej Ukrainy przy placu Biskupim. Tam odbędzie się upamiętnienie ofiar wojny.

Dodajmy, że w związku z rocznicą niektóre krakowskie obiekty ponownie zostaną podświetlone w barwach Ukrainy. Po zmroku na niebiesko i żółto podświetlona będzie kładka im. o. Bernatka w Podgórzu. Kolory Ukrainy zobaczymy na TAURON Arenie Kraków - obiekcie, który od samego początku wojny kojarzony był z pomocą ukraińskim uchodźcom.

Natomiast w kościele Mariackim już w sobotę odbyła się modlitwa o pokój i i koncert ku czci poległych obrońców Ukrainy. Na to wydarzenie zapraszała archiprezbiter Bazyliki Mariackiej ks. inf. dr Dariusz Raś.

Wybrane dla Ciebie

Będą zmiany, to pewne. Przypuszczalny skład Wisły Kraków na mecz ze Stalą Rzeszów

Będą zmiany, to pewne. Przypuszczalny skład Wisły Kraków na mecz ze Stalą Rzeszów

Tutaj Kraków jeździł kiedyś na wakacje! Zobaczcie te tłumy nad Rabą

Tutaj Kraków jeździł kiedyś na wakacje! Zobaczcie te tłumy nad Rabą

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska