W naszej prognozie wyborczej dotyczącej pierwszej tury głosownia w wyborach prezydenckich w Małopolsce pierwsze miejsce zajął Karol Nawrocki z 32,5 proc. głosów, wyprzedzając Rafała Trzaskowskiego - 26,4 proc. Na trzecim miejscu uplasował się Sławomir Mentzen - 16,3 proc. Takie wyniki są dla Pana zaskoczeniem?
Mamy w Małopolsce polityczne prawicowe przesunięcie co nie jest zaskoczeniem. Małopolska jest bardziej prawicowa niż ogół kraju i niezmiennie przy różnych wyborach ten stan rzeczy się ujawnia. Mamy więc tutaj na czołowych miejscach zamianę liderów względem sondaży ogólnopolskich. W nich pierwsze miejsce zajmuje niezmiennie Rafał Trzaskowski. Raz jego notowania są lepsze, raz gorsze, raz ma przewagę nad Karolem Nawrockim większą, innym razem mniejszą, ale nie zdarzyło się, aby Nawrocki wysunął się w sondażu ogólnopolskim na pierwsze miejsce. W Małopolsce może natomiast liczyć na to, że jest liderem. Zaskoczeniem nie jest też wynik, jaki prognozowany jest w Małopolsce dla Sławomira Mentzena. Ostatnie sondaże ogólnopolskie nie dawały mu więcej niż 15 procent, a tutaj ma ponad 16 procent. Tutaj też widzimy więc to wychylenie Małopolski na prawo. Podobnie jest w przypadku notowań Grzegorza Brauna, który w Małopolsce też ma lepsze wyniki niż w przypadku sondaży ogólnopolskich. Widzimy więc prawidłowość, że Małopolska jest bardziej prawicowa niż wiele innych regionów w kraju.

Jak można uzasadnić takie polityczne zjawisko?
To się bierze z tradycjonalizmu małopolskiego. Społeczność małopolska jest mocno przywiązaną do tradycyjnych wartości, znacznie bardziej religijna niż w innych regionach. To się przekłada na postawy polityczne, konserwatywno-zachowawcze, czyli ergo prawicowe.
Prognoza wyborcza pierwszej tury głosowania z 7 maja 2025 r. dla Małopolski
Podstawą prognozy są sondaże z drugiej połowy kwietnia, średnia z 10, 5 i 3 ostatnich pomiarów, średnia przy odrzuceniu skrajnych wyników badań oraz zakładane zmiany wynikające ze skali mobilizacji poszczególnych elektoratów i ich odporności na zjawisko poprawności politycznej
- 32.50%
- 26.40%
- 16.30%
- 7.00%
- 6.20%
- 3.40%
- 3.20%
- 2.10%
- 1.10%
- 1.00%
- 0.40%
- 0.20%
- 0.20%
Marcin Palade – socjolog polityki, autor opracowań z zakresu geografii wyborczej i preferencji wyborczych
Patrząc na wyniki poprzednich wyborów wyniki w Krakowie nie pokrywają się z tymi w Małopolsce. Tym razem będzie podobnie?
Tu mamy taką sytuację paradoksu, w której Kraków nie jest reprezentatywny dla Małopolski. Kraków jest bowiem lekko wychylony w stronę centrolewicy. Tutaj Platforma Obywatelska z koalicjantami, Lewica uzyskują lepsze wyniki. Kraków jest taką osamotnioną wyspą tego nastawienia centrolewicowego w Małopolsce, bo cała pozostała część regionu sympatyzuje z prawicą i ten stan rzeczy nie ulega zmianie.
Można dostrzec, że rządy w kraju Koalicji Obywatelskiej z Trzecią Drogą i Lewicą mają wpływ na obecne preferencje polityczne Małopolan?
Nie widać tego wpływu. Pod tym względem w Małopolsce widzimy, że sytuacja jest stabilna. Rząd gdyby miał wyjątkowe dokonania społeczno-gospodarcze, to być może preferencje wyborcze uległyby zmianie nawet w Małopolsce, ale tego nie ma. Natomiast też nie na tyle ten rząd sobie nie radzi z różnymi sprawami, żeby tutaj nastąpiło jakieś bardzo wyraźne osłabienie jego poparcia. W Małopolsce jest ono na pozycji stabilnej, ale jednak znacznie słabsze od tego, jakie w naszym regionie ma Prawo i Sprawiedliwość.
Szymon Hołownia w naszej prognozie otrzymał 7 procent. Największe poparcie zanotował w województwie podlaskim, z którego pochodzi – 7,7 procent. Potwierdzenie w wyborach takiego wyniku byłoby porażką?
To wyniki, jakie mniej więcej pokrywają się z sondażami ogólnokrajowymi. Ta obecna słabość polityczna Szymona Hołowni jest zaskakującym zjawiskiem. Jest znakomitym marszałkiem Sejmu. Nie będąc prawnikiem, nie mając wyższego wykształcenia, opanował regulamin sejmowy lepiej niż jego poprzednicy, poza tym świetnie wypada w debatach i rozmaitych spotkaniach. To wszystko idzie w próżnię i ten wynik wyborczy, który się zapowiada w jego przypadku to może być prawdziwa katastrofa. Wszystko wskazuje bowiem na to, że to będzie wynik jednocyfrowy, poniżej 10 procent, coś około 7 procent. Taki rezultat będzie porażką polityczną, nie tylko dla Szymona Hołowni indywidualnie jako polityka, ale też całej jego formacji Polski 2050. Po tak słabym wyniku prezydenckim może się zacząć proces obumierania tego ugrupowania.
Szymona Hołownię poparło Polskie Stronnictwo Ludowe. Dobrze zrobili politycy tej partii, że nie wystawili swojego kandydata?
Można powiedzieć, że PSL wykazało się pewnym wyrachowaniem. Nie spodziewając się dobrego wyniku wyborczego nie zgłosiło własnego kandydata, poparło Szymona Hołownię, ale tak deklaratoryjnie, natomiast w ślad za tym poparciem nie poszło jakieś szczególne zaangażowanie organizacyjne. Jeżeli Szymon Hołownia będzie miał słaby wynik, to PSL powie: "To jest słaby wynik Hołowni, nie nasz". Choć taka sytuacja wcale też nie będzie zapowiadać jakichś dobrych czasów dla PSL-u.
Kandydaci związani z lewą stroną sceny politycznej Magdalena Biejat, Adrian Zandberg w prognozie mogą liczyć na ponad 3-procentowe poparcie w Małopolsce. Jak Pan to interpretuje?
Nie jest to żadnym zaskoczeniem, bo takie wyniki tych polityków są w sondażach dotyczących całego kraju. To poparcie na poziomie 3-4 procent. Raz troszkę w przodzie jest Magdalena Biejat, innym razem Adrian Zandberg. Ale to są wyniki bardzo słabe. W przypadku lewicy, gdyby któryś z tych kandydatów osiągnął wynik ponad 5 procent, to można by powiedzieć o przyzwoitym rezultacie. Lewica ma jednak ten problem, że jej program nie bardzo trafia do wyborców.
W takim razie bardziej trafia do wyborców program prawicowy Konfederacji, skoro trzeci wynik w prognozie ma Sławomir Mentzen?
Może nie powiedziałbym, że program Konfederacji trafia do wyborców tylko pewna grupa wyborców potrzebuje jakiejś oferty poza PiS i PO. Jest ciągłe poszukiwanie tej trzeciej opcji, żeby nie użyć określenia trzeciej drogi. Jest pewna grupa wyborców, której duopol PO - PiS nie odpowiada i potrzebują czegoś innego. W poprzednich wyborach stawiali na Szymona Hołownię. Teraz Szymon Hołownia jest aliantem Koalicji Obywatelskiej i część tych wyborców poszukujących przełamania duopolu odsunęli się od niego. Pozostała Konfederacja, która nie jest ani PiS-em ani Platformą, nie rządziła do tej pory w kraju.