Oczywiście w czasie spotkania nie mogło zabraknąć odniesień do debaty w Końskich, albo – jak to określiła towarzysząca kandydatowi posłanka Ewa Zajączkowska-Hernik „patodebaty”. Goście miechowskiego spotkania zwrócili uwagę, że ich kandydat otrzymał zaproszenie na debatę na półtorej godziny przed jej rozpoczęciem.
- Debata miała za cel zrobić wrażenie, że walka o prezydenturę odbywa się tylko między dwoma kandydatami: Trzaskowskim i Nawrockim. Nic bardziej mylnego. Oni z nami walczą, bo się nas boją. Boją się, że duopol Po-Pisu zostanie rozerwany. Oni chcą jego utrzymania, a my chcemy wbić w niego klin. Chcemy pokazać, że mamy ich dość. Dość tego, że nas rozgrywają, napuszczają na siebie i nie dbają o nasze bezpieczeństwo – przekonywała posłanka Zajączkowska-Hernik.
Zanim na scenie pojawił się główny bohater przedpołudnia głos zabierali jeszcze m. in. posłowie Grzegorz Płaczek, Konrad Berkowicz i Bartłomiej Pejo. Przed wystąpieniem Sławomir Mentzen wszedł pomiędzy swoich sympatyków, aby zrobić sobie wspólne zdjęcia. Przemówienie zaczął od tego, że jego zdaniem od kilku lat sprawy w Polsce idą w złym kierunku i nic się nie zmienia.
- Znacie kogoś, kto jest zadowolony z systemu ochrony zdrowia? Nie znacie. A ja znam. To polscy politycy, którzy od 22 lat nic z nim nie robią. Od 2003 roku nie było żadnej reformy, tylko kolejki coraz bardziej się wydłużały. Gdyby politycy chcieli to zmienić, już dawno by to zrobili. Bo Polacy chcą zmian, a politycy nie. Widocznie dobrze im się żyje, gdy jest tak, jak jest - mówił Sławomir Menzten.
Tradycyjnie podczas wystąpienia przedstawicieli Konfederacji sporo było o Zielonym Ładzie, zagrożeniach ze strony nielegalnych imigrantów, czy nienależnych - ich zdaniem - przywilejach dla Ukraińców. Sławomir Mentzen krytykował też rządzących za inflację, rosnące ceny energii i za to, że nie dbają o bezpieczeństwo Polski.
- Nasze wojsko ma zapasów amunicji na kilka dni, a przez ostatnie lata nie powstała w Polsce żadna nowa fabryka. W efekcie w ciągu roku produkujemy tyle, ile Ukraina zużywa przez trzy dni - przekonywał.
Sławomir Mentzen przyjechał do Miechowa z Pińczowa. Na jego sobotniej trasie były jeszcze Wieliczka, Bochnia, Brzesko i Dąbrowa Tarnowska.
