Cztery huśtawki, dwie zjeżdżalnie, kratki do wspinania, koniki do bujania, karuzela obrotowa i dwie piaskownice. Słowem raj dla każdego dziecka. Tym bardziej że plac zabaw, który powstał obok pałacu Dąmbskich pod koniec ub. roku, to nieliczny obiekt tego typu w gminie. Choć pogoda sprzyja przyprowadzaniu tu pociech, teren świeci pustkami. Wokół urządzeń służących do zabawy jest jedno wielkie grzęzawisko.
- Robili to wszystko na szybko w listopadzie i grudniu, kiedy często padał deszcz - mówi Bogdan Jaworski, który mieszka obok nowego placu zabaw. - Huśtawki ustawiono na wysepkach tartanowych, tylko nie ma jak się do nich dostać, bo wokół bagno po kostki - dodaje mężczyzna.
Jacek Kurek, poprzedni burmistrz Wojnicza, który zdecydował o wybudowaniu placu zabaw właśnie w tym miejscu, przekonuje, że teren wybrał nieprzypadkowo. Park był zaniedbany i chciał tchnąć w niego życie. Zapewnia, że nie zapomniano o odwodnieniu terenu, choć utrzymująca się po roztopach woda może temu przeczyć.
- Wokół huśtawek i zjeżdżalni zasiana zostanie trawa. Nie robiliśmy tego zimą, bo wiadomo było, że i tak nic z tego nie wyrośnie - tłumaczy Jacek Kurek. - Musieliśmy zamknąć tę inwestycję do końca roku, żeby nie stracić dotacji z urzędu marszałkowskiego, stąd taki a nie inny termin budowy placu zabaw - dodaje.
Wielu zastanawia nie tylko jakość prac, ale przede wszystkim gigantyczne koszty. W sumie niewielki plac zabaw pochłonął 637 tys. zł. Urządzenia do zabawy kosztowały niespełna 100 tys. zł. Reszta poszła m.in. na uporządkowanie terenu (duża część na odwodnienie działki) i budowę muru, który odgradza od drogi wojewódzkiej park. Z ogrodzenia już płatami odpada tynk.
- Wykonawca usunie wszystkie niedoróbki w ramach gwarancji - zapewnia Jacek Kurek.
Tę inwestycję bada teraz Centralne Biuro Antykorupcyjne. Agenci w miniony piątek złożyli niezapowiedzianą wizytę w urzędzie. Poprosili o przedstawienie dokumentacji dotyczącej placu zabaw, ale i przetargów na utrzymanie dróg oraz dostawę energii elektrycznej.
Były burmistrz nie ma sobie nic do zarzucenia. - Dostaliśmy na budowę tego placu zabaw ponad 200 tys. zł dofinansowania. Gdyby cokolwiek budziło wątpliwości w urzędzie marszałkowskim, nie przyznaliby nam tej dotacji - przekonuje.