Referat ma zacząć funkcjonować od 1 stycznia 2016 r. - Na początek będzie można w nim załatwić sprawy związane z wydawaniem i wymianą dowodów rejestracyjnych, ale będziemy starali się rozszerzyć działalność - zapewnia Adam Zielnik.
Będzie to ułatwienie dla kierowców, którzy teraz wszystkie sprawy muszą załatwiać w Olkuszu. Kiedyś referat wydziału komunikacji funkcjonował w Wolbromiu, ale został zlikwidowany około 10 lat temu. Sprawy związane z dowodami rejestracyjnymi i prawami jazdy przejął powiat. Utworzenie nowego referatu ma kosztować gminę maks. 40 tys. zł. Pieniądze te będą potrzebne na urządzenie stanowiska pracy dla 2-3 pracowników. Ich wynagrodzenie wypłacać będzie starostwo.
A czy same autobusy wrócą kiedyś do miasta? - Nie ma takiego zapotrzebowania. O autobus "dobija się" zaledwie kilka osób - uważa burmistrz Zielnik. - Po mieście jeżdżą zresztą busy. Co prawda po trasach przelotowych, ale da się nimi bez problemu dostać z jednego końca miasta na drugi - dodaje. Mieszkańcy są innego zdania i z sentymentem wspominają autobu, który kiedyś kursował.
- Pamiętam, jak do szkoły podstawowej jeździłam "czerwonym". Fajnie! - skomentowała informację internautka Magdalena.
- Przydałby się znów w naszym mieście autobus - wpisywali zgodnie inni mieszkańcy. Rzeczywiście, jakieś 20 lat temu po głównych ulicach Wolbromia kursował czerowny pojazd. Korzystało wtedy z niego dużo osób.
Historia miejskiej komunikacji sięga w Wolbromiu końca lat 70-tych. Wtedy autobusy pojawiły się na ulicach. - Pamiętam, bo były bardzo przydatne. Dojeżdżałam nimi do pracy - wspomina pani Teresa z Wolbromia. - Najpierw to był typowy "ogórek". Potem zastąpił go ikarus - mówi. Autobus odjeżdżał spod zakładów gumowych, potem jechał ul. 1 Maja, koło cmentarza aż pod ogródki działkowe. Wracał ul. Krakowską, os. XX-lecia PRL, ul. Fabryczną i z powrotem pod zakłady gumowe. Pan Wiesław z Wolbromia pamięta, że początkowo autobus miał nr 1, potem nr 471.
Powiat olkuski był wtedy częścią województwa śląskiego, więc to Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej z Katowic musiało organizować w Wolbromiu transport autobusowy. Przypuszczalnie dopłacała do tego gmina, dziś jednak nikt w Urzędzie Miasta i Gminy nie pamięta, czy rzeczywiście tak było. Autobus jeździł jeszcze pod koniec lat 80-tych. Dziś mieszkańcom tego autobusu bardzo brakuje. - Można było dojechać pod przychodnię, na cmentarz, pod ogródki. Teraz zostały nam tylko busy - mówią.
W Olkuszu z kolei głównym węzłem komunikacyjnym był kiedyś Rynek. Stare zdjęcia i pocztówki przedstawiają centralny plac miasta z autobusami obok wieży ciśnień. Stawały tam jednak głównie autobusy międzymiastowe. "W połowie lat 70-tych uruchomiono w Olkuszu Miejską Komunikację Samochodową rozpoczynając tym samym erę popularnych emkaesów' - pisze w swojej książce "Stacja" Piotr Nogieć. Początkowo kilka czerwonych Sanów obsługiwało Rynek, dworce PKP i PKS, szpital i technikum budowlane. Potem udało się powiększyć tabor, a tym samym autobusy zaczęły jeździć dalej i częściej. Po sanach przyszedł czas na czerwone jelcze. Były to jednak tzw. pojazdy "łamane" i z trudem zakręcały na wąskich olkuskich skrzyżowaniach. W latach 80-tych na ulicach pojawiły się popularne ikarusy.
"Ciekawostką jest, że przez krótki czas w każdym emkaesie były konduktorki zajmujące miejsce na podwyższonym fotelu przy tylnych drzwiach" - wspomina w swoje książce Nogieć. Wkrótce zastąpiły je kioski i kasowniki. Na ul. 1 Maja w okolicy dworca mieściły się dwa przelotowe przystanki, a na rondzie przy dworcu końcowy przystanek linii łączących Olkusz z sąsiednimi miejscowościami. - Z sentymentem wspomina się te stare autobusy - podkreślają olkuszanie.