Rozbijane demonstracje opozycji w Moskwie, aresztowania działaczy pod wymyślonymi zarzutami „napaści na milicjantów”, uniemożliwienie startu w wyborach opozycjonistom, np. Aleksiejowi Nawalnemu i innym aresztowanym - taka atmosfera towarzyszyła kampanii wyborczej przed niedzielnym głosowaniem do rad miast i regionów, odbywającym się w całej Rosji.
Pomimo tego rządząca, proputinowska partia Jedna Rosja poniosła spektakularną porażkę. Jak podał portal euronews.com, po przeliczeniu głosów z 80 proc. komisji wyborczych kandydaci Jednej Rosji mogli liczyć na 26 miejsc w 45-osobowej radzie miasta. To o 16 mniej niż w poprzedniej kadencji. Komuniści mieliby zdobyć 13 miejsc, centrolewicowa Po Prostu Rosja - 3 miejsca, podobnie jak partia Jabłoko.
Tysiące aresztowanych
I to właśnie wybory w Moskwie były największym testem dla władzy oraz opozycji. Jak pisze brytyjski dziennik „Guardian”, przed wyborami władze aresztowały większość najważniejszych polityków opozycji, którzy mogli brać udział w wyborach. Według portalu euronews.com, łacznie w całej Rosji w ciągu dwóch miesięcy przed wyborami aresztowano tysiące ludzi. Najwięcej w Moskwie, gdzie na demonstracjach antyrządowych gromadziły się dziesiątki tysięcy ludzi.
W wypowiedzi dla agencji AFP moskwianka Aliona Prochorova powiedziała, że jest zszokowana skalą ataków władzy na opozycję i po raz pierwszy zdecydowała się pełnić służbę niezależnego obserwatora wyborów, by zwracać uwagę na potencjalne naruszenie prawa. - Moskwa jest przeciwna tym ohydnym działaniom - mówiła.
Tatiana Stanovaja, szefowa firmy analitycznej R.Politik, powiedziała w rozmowie z AFP, że obecna kampania pokazała rosnący rozdźwięk pomiędzy władzami pragnącymi zachować status quo a zwykłymi obywatelami, pragnącymi politycznych zmian w kraju.
- Wybory w Moskwie są testem dla władz, na ile są zdolne do zaakceptowania tej nowej rzeczywistości - powiedziała.
Spadki poparcia dla Putina
Już od wielu miesięcy sondaże pokazywały rekordowy spadek poparcia dla partii Władimira Putina Jedna Rosja oraz dla samego przywódcy Rosji, który wkrótce zapewne będzie zabiegał o zapewnienie sobie władzy na kolejną - trzecią dekadę.
Jak pisze „Guardian”, poparcie dla partii Putina jest tak niskie, że kandydaci w wyborach lokalnych w Moskwie związani z tym ugrupowaniem celowo nie podawali swoich politycznych konotacji.
Aleksiej Nawalny, czołowa postać opozycji antyputinowskiej, wezwał natomiast wszystkich wyborców do głosowania na tych kandydatów, którzy mają największe szanse pokonać kandydatów z obozu obecnej władzy. Jak pisze „Guardian”, to oznacza, że największe poparcie przeciwników władzy mogliby zyskać komuniści. Jednak według Nawalnego, w wyborach chodzi przede wszystkim o odsunięcie ludzi Putina.
Eksperci przewidywali, że jeśli wyniki wyborów będą korzystne dla opozycji, może to dać jej impuls przed wyborami parlamentarnymi w 2021 roku.
POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:
