Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory w Krakowie. Gibała i jego 400 obietnic

Piotr Rąpalski
Dr Łukasz Gibała, niezależny kandydat na prezydenta Krakowa.
Dr Łukasz Gibała, niezależny kandydat na prezydenta Krakowa. fot. Andrzej Banaś
Łukasz Gibała, kandydat na prezydenta Krakowa chce darmową komunikacją zachęcić 150 tys. mieszkańców do płacenia podatków w Krakowie, a równocześnie zlikwidować korki. Ma biznesplan, w którym sporo obiecuje.

Popierasz Łukasza Gibałę? A może innego kandydata? Weź udział w internetowych prawyborach "Gazety Krakowskiej" i wybierz prezydenta Krakowa!

Po co Panu start w wyborach? Zmienił Pan samochód na land rovera za 300 tys. zł, na koncie pół miliona, mandat posła...
Po co zajmować się polityką, jak się jest nieźle sytuowanym? Po co zaangażował się w nią człowiek, który wcześniej zarabiał więcej? Po prostu nie wystarcza mi to, że mógłbym leżeć bykiem na Hawajach i popijać drinki. Realizuję się przez zmienianie rzeczywistości, stąd znalazłem się w Sejmie, gdzie jestem aktywnym posłem, dzięki czemu np. znalazłem się w gronie najlepszych parlamentarzystów w rankingu "Polityki". A teraz chcę zmieniać Kraków, bo uważam, że po 12 latach prezydent Majchrowski nie czuje już potrzeb mieszkańców. Konieczna jest zmiana. I choć dla mnie będzie to ciężka praca, zdecydowałem się startować.

Szanse na wygraną ma Pan niewielkie. Przynajmniej tak mówią sondaże. To co później? Wstąpi Pan do kolejnej partii? Była już PO, Twój Ruch. Może Polska Razem, bo Jarosław Gowin to Pana krewniak? Byle w tych wyborach zbić kapitał polityczny?
Interesuje mnie tylko zwycięstwo i uważam, że mogę pokonać Jacka Majchrowskiego. Nie zastanawiam się, co się stanie, jeśli przegram. Gdybym już jednak miałbym to robić, to wśród obecnych partii nie widzę takiej, w której dobrze bym się czuł. PO odeszła od ideałów założycielskich - niskich podatków czy zmniejszania liczby urzędników, Polska Razem to przybudówka PiS - partii, która zupełnie mi nie pasuje, a SLD to partia archaiczna.

II tura pewna?
Nie jestem aż tak arogancki. To krakowianie mają głos. Ciągle w sondażach prowadzi ze mną pan Marek Lasota, ale moje poparcie rośnie. Obliczyłem, że jest bardzo prawdopodobne, iż do 16 listopada uda mi się go przeskoczyć w sondażach.

W czym jest Pan lepszy od Lasoty?
Mam znacznie świeższe doświadczenie parlamentarne, a to ważne, bo Kraków jest pomijany przy rozdzielaniu funduszy centralnych. Wiem, jak działa obecnie Sejm, komisje sejmowe, ministerstwa i jak należy się poruszać w sejmowych i ministerialnych kuluarach, żeby być skutecznym. Myślę, że poradzę sobie tam lepiej niż pan Lasota i więcej ugram dla Krakowa. Mam też konkretny program, a pan Lasota, choć to bardzo inteligentny człowiek, na razie nie przedstawił takiego programu. Pan Majchrowski nigdy nie był posłem ani senatorem. Stąd też jego słabość i pomijanie Krakowa przy podziale pieniędzy.

Przecież żadna partia Panu nie pasuje! Jak Pan cokolwiek z nimi załatwi?
Duża część obecnych ministrów i kandydatów na ministrów to osoby, które dobrze znam, mimo że są z tych partii. Potrafię ich przekonać dużo łatwiej niż inni kandydaci, którzy ich nie znają. Mam z nimi nić porozumienia, w oparciu o wcześniejszą współpracę w Sejmie.

Obiecuje Pan, że załatwi miliard euro na innowacyjność w przedsiębiorczości. To roczny budżet Krakowa!
W Programie Operacyjnym Inteligentny Rozwój jest na najbliższe lata zaplanowane 8,5 mld euro dla całej Polski. Uważam, że 1/8 z tego Kraków może pozyskać. Mieszka u nas ponad milion osób, fakt, to 1/30 Polaków, ale przecież we wsiach czy małych miastach ciężko pozyskiwać fundusze na rozwój gospodarki kreatywnej, więc nasze miasto ma szanse na takie pieniądze.

Wiele Pan obiecuje, spisał wszystko w ośmiu książeczkach. Gwarancji jednak nie ma.
Stworzyłem biznesplan, w którym dokładnie wszystko wyliczyliśmy. Jest realny do wykonania, choć oczywiście każdy biznesplan może zaliczyć potknięcia. Po to są jednak kolejne wybory, aby to ocenić. Jeśli nie zrealizuję programu w zadowalającej dla mieszkańców mierze, to już mnie więcej nie wybiorą.

Darmowa komunikacja dla płacących podatki w mieście. Urzędnicy mówią, że to niemożliwe, a Pan na tym opiera swój program. Warunek - nowi podatnicy. Były już kampanie, aby ich pozyskać, i setek milionów nie dały.
Odwoływały się one do odruchów społecznych - mieszkasz w Krakowie, zapłać podatki - i tyle. Ale nie dawały konkretnych bodźców finansowych, jak np. oszczędności na biletach. Kampanie dawały 6-7 tys. podatników rocznie i w głównej mierze kompensowały tych, którzy umarli czy się wyprowadzili. Ja wierzę, że w ciągu roku dzięki wprowadzeniu darmowej komunikacji publicznej przybędzie 150 tys. podatników.

Ale do komunikacji trzeba na koniec roku dokładać od 50 do 150 mln zł. W sumie kosztuje ona miasto jakieś pół miliarda rocznie.
Tak, tyle obecnie miasto dokłada do komunikacji publicznej. I po wprowadzeniu mojego postulatu dalej będzie tyle samo dokładać. Ale mieszkańcy będą jeździć za darmo. Jak to możliwe? Otóż wpływy z biletów to około 270 milionów. Spadną znacząco, o ponad 200 mln, ale nie do zera, bo przyjezdni dalej będą jeździć na biletach, a Kraków odwiedza rocznie ponad 9 mln turystów. Jednocześnie będziemy mieć 150 tys. nowych podatników, którzy dadzą do budżetu około 225 mln zł. Więc to się bilansuje.

Jest Pan pewny tych 150 tys. nowych podatników?
Już kilka miast wprowadziło na tych zasadach darmowy transport publiczny i liczba
podatników wzrosła tam właśnie o 30 proc. Licząc przez analogię, w Krakowie byłoby to 170 tys. nowych podatników, ale dla bezpieczeństwa przyjęliśmy liczbę 150 tysięcy.

Bilansuje Pan darmową komunikację, ale skąd pieniądze na szereg innych obietnic wyborczych?
Mój program to 400 obietnic i każda z nich została dokładnie oszacowana. Zapowiadam między innymi pięć nowych linii tramwajowych w cztery lata. Na Górkę Narodową, wzdłuż ul. Stella-Sawickiego, od Meissnera do Mistrzejowic, przedłużenie linii z Salwatora wzdłuż ks. Józefa oraz linię w ciągu alei Słowackiego od placu Inwalidów do Nowego Kleparza. To jest jakiś miliard złotych. Dodatkowo zbudujemy Trasę Galicyjską i rozbudujemy al. 29 Listopada. To razem 1,3 mld zł. Wszystkie moje obietnice transportowe to 2 mld. A wszystkie ogólnie - 4 mld. Skąd weźmiemy te pieniądze? 2,5 mld z budżetu miasta, a 1,5 mld ze środków unijnych. Miasto co roku wydaje na inwestycje 500 mln zł. To razy cztery daje 2 mld. Brakujące pół miliarda przybędzie z nowych podatków, bo Kraków będzie dzięki mojemu programowi szybciej rozwijał się gospodarczo. 1,5 mld z Unii wyliczyłem z tego, ile pozyskały inne duże miasta. Też musimy tyle pozyskiwać, bo wypadamy dość słabo.

Wszystko się Panu logicznie dopina. Na papierze.
Oczywiście w życiu jest tak, że plan może wyjść w 90 czy 80 procentach, ale to i tak będzie sukces.

Wierzy Pan w to, że poprą Pana kierowcy? Mnóstwo ograniczeń chce Pan dla nich wprowadzić.
Buspas w godzinach szczytu na moście Dębnickim lub na Czarnowiejskiej, działający do południa w jedną stronę, po południu w drugą...Uważam, że nie nadepnę kierowcom na odcisk. Głównym problemem miasta są korki. Jeśli przy darmowej komunikacji wielu krakowian przesiądzie się do MPK, to korki się zmniejszą. Dlatego też darmowa komunikacja jest kluczowa w walce ze smogiem czy przy udrażnianiu ulic. Mógłbym kierowców przekonywać, że zbuduję wiele nowych dróg, ale stawiam na transport zbiorowy. Dla kierowcy jest lepszy jeden buspas i jeden pas dla niego, ale którym jeździ 5 tys. aut na dobę, niż dwa pasy, gdzie jedzie 20 tys.

Ludzi upycha Pan do tramwajów, a sam będzie jeździł land roverem?
Z chęcią przesiadłbym się na mniejszy samochód, ale te dziury w drogach i wysokie krawężniki są mocnym argumentem przeciw. Jeśli transport publiczny będzie szybszy, czystszy i za darmo, obiecuję: zostawiam auto w garażu.

Obiecuje Pan też, że będą powstawać nowe firmy. Ale tu przeszkodą są podatki, prawo, opłaty, ZUS, kredyty, banki. Obiecuje Pan coś, na co nie ma wpływu.
Jako poseł starałem się walczyć z tą biurokracją, teraz w Sejmie pracujemy nad moim projektem "Firma na próbę", który ma wprowadzić zwolnienia z wszystkich, oprócz VAT-u, podatków i z wszelkich obowiązków biurokratycznych przez pierwsze trzy miesiące działalności. Z kolei w Krakowie możemy np. zakładać inkubatory przedsiębiorczości. Z darmową pomocą prawną, darmowym lub półdarmowym wynajmem powierzchni, z doradztwem przy pisaniu wniosków o środki unijne. Takie inkubatory już są, ale w mieście jest ich za mało.

A urzędnicy Pana poprą? To, wraz z rodzinami, sporo wyborców. A Pan chce z magistratu zrobić firmę, płacić pensje zależnie od wyników.
Urzędnicy mają dostawać pieniądze adekwatnie do osiągnięć. Chcę wprowadzić też system, w którym klienci urzędów będą mogli po usłudze wcisnąć guzik na "tak" lub na "nie". Ocenić danego urzędnika. To będzie informacja dla mnie i kierownictwa. Będzie można wtedy poprawić błędy, a opornych, złych pracowników zwolnić. Czy urzędnicy na mnie zagłosują? Ci leniwi nie, ale wiem, że wielu pracuje dobrze i oni mogą mnie poprzeć, bo ich praca zostanie bardziej doceniona.

To wszystko w cztery lata?
Nie, mówię uczciwie, że niektóre rzeczy muszą poczekać. Na przykład metro i dokończenie III obwodnicy.

Prezydent mówi, żeby ją zacząć. Chce budować Trasę Łagiewnicką z tramwajem, a Pan nie.
Ta trasa będzie kosztować miliard złotych, tyle co pięć linii tramwajowych, o których mówię. Lepiej inwestować w tramwaje niż w jeden kawałek kilkukilometrowej drogi. To też bardziej się opłaci kierowcom.

Ale chce Pan również rozbudować 29 Listopada i Trasę Galicyjską, czyli wpuścić więcej aut do centrum.
Te inwestycje to około 300 mln zł. I są, oprócz lobbingu za drogami krajowymi, jedynymi moimi większymi obietnicami drogowymi. To wyjątki, które mają rozwiązać problemy zakorkowanych dróg na północy Krakowa. Nawet przy rozbudowie transportu zbiorowego ten element nie będzie wydolny.

Do tego zamierza Pan budować kanał krakowski, choć nie wiadomo, czy jest jeszcze potrzebny, by chronić przed powodzią.
Prezydent jest przeciwnikiem, ja zwolennikiem. Wierzę, że jest to ważny element ochrony przeciwpowodziowej, ale trzeba patrzeć szerzej. Budowa kanału stworzy wyspę w centrum Krakowa, wydłuży bulwary, które będą mogły zostać wykorzystane pod funkcje rekreacyjne - parki, boiska. I będzie piękniej.

Wszystko wyliczone. Jak duży sztab ludzi dla Pana pracuje?
Pół roku nad tym pracujemy. Mój sztab to kilkanaście osób. Do tego mieliśmy dorywczych ekspertów. W sumie to grupa niespełna 30 osób.

I Gibały jak zwykle pełno na plakatach. Przekroczył Pan już limit wydatków na kampanię?
Limit dla komitetu wynosi 530 tys. zł i nie wiem, czy uda nam się pozyskać takie środki. Na pewno go jednak nie przekroczymy i z wszystkiego się rozliczymy.

Dr Łukasz Gibała. Niezależny kandydat na prezydenta Krakowa. Urodzony w 1977 roku. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktor filozofii. Doktorat obronił z logiki. Zanim zajął się polityką, prowadził dwie firmy z branży turystyki i nowych technologii. W 2004 r. wstąpił do Platformy Obywatelskiej. Dwa lata później z jej ramienia został wybrany na radnego sejmiku małopolskiego. W wyborach parlamentarnych w 2007 r. uzyskał mandat poselski z listy PO. Kandydując w okręgu krakowskim, otrzymał 11 413 głosów. W 2011 uzyskał reelekcję na posła startując z dalekiego 19. miejsca na liście. W 2012 r. przeszedł do Ruchu Palikota, który zmienił się w partię Twój Ruch. Zasiadał w jej zarządzie. W 2014 zrezygnował z członkostwa w tym ugrupowaniu, aby kandydować na prezydenta Krakowa jako bezpartyjny.

Prawybory samorządowe "Gazety Krakowskiej". Wybierz prezydentów, burmistrzów i wójtów. Najpopularniejsze miasta: Kraków | Tarnów | Nowy Sącz | Chrzanów | Brzesko | Zakopane

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska