Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyszli z domu na chwilę, nie ma ich latami

Halina Gajda
Przybliżamy historie osób, które zaginęły w dziwnych okolicznościach. Za każdym zaginionym stoi dramatyczna historia, rodzina, bliscy. Niektórzy zniknęli kilka lat temu.

- Gdy mój mąż wyszedł z domu, dzieci były w szkole, gdy wrócił - były po studiach, miały swoje rodziny, pracę, swoje sprawy. Nigdy nie zainteresował się, czy mają na zeszyty, książki, kurtkę na zimę - opowiada nam Katarzyna Szydłowska, gorliczanka.

Gdy jej mąż przepadł jak kamień w wodę, była zszokowana. Myślała, że stało się to najgorsze. Niespodziewanie mężczyzna odezwał się kilkanaście lat później, jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło. Niewiele się zmieniło w ich życiu, małżonkowie żyją z dala od siebie. Tyle że zniknął niepokój o bliską osobę. - Dzisiaj na liście zaginionych gorliczan mamy cztery nazwiska - mówi Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.

Lista krótka, ale za każdym nazwiskiem stoi tragedia rodziny, bliskich, znajomych. Czasem takie wyjście z domu jest świadomą decyzją, manifestacją. - Bywa, że to działanie spowodowane kłopotami w rodzinie, finansowymi, z którymi zaginieni nie są w stanie sobie poradzić - komentuje Aleksander Zabłocki z Itaki - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych.

Najstarsza gorlicka sprawa związana z zaginięciem ma swoje korzenie jeszcze pod koniec lat dziewięćdziesiątych, najświeższa jest sprzed trzech tygodni. Oby nasz materiał pomógł w odnalezieniu tych osób. Schemat jest taki sam: wyszedł z domu i ślad po nim zaginął. Telefon milczy, u sąsiadów go nie ma, znajomi nic nie wiedzą. Rodzina szuka ratunku na policji. Pojawia się komunikat: zaginął ...

- Jedna z takich spraw sięga końca lat dziewięćdziesiątych, a dotyczy Adama Bartoszka. Dzisiaj 43-latka. Rodzina zgłosiła zaginięcie w 2007 roku, ale z ich relacji wynikało, że mężczyzna nie kontaktował się z nimi od jakichś dziesięciu lat - mówi Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.

O drugim z zaginionych - Mieczysławie Fledrzyńskim - bliscy powiadomili w 2010 roku, przy czym podobnie jak w poprzednim przypadku z mężczyzną stracili kontakt trzy lata wcześniej. Jedyny ślad urywa się w Europie Zachodniej, gdzie pracował. Do tej pory nie udało się ustalić nic więcej. Według danych policji tylko w minionym roku odnotowano ponad 20 tysięcy zaginięć. To rekordowa liczba. - Część odnajduje się po 2-3 tygodniach - wyjaśnia Aleksander Zabłocki z Fundacji Itaka - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych.

Są i tacy, którzy wyjechali za granicę. Coś się nie udało, nie ma mitycznych, kolosalnych zarobków, a wstyd nie pozwala wrócić do domu i przyznać się do porażki. - Nagłe, definitywne zerwanie kontaktów z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi to nie kaprys ani manifestacja: zwróćcie na mnie uwagę. Bywa, że to działanie spowodowane kłopotami w rodzinie, finansowymi, z którymi zaginieni nie są w stanie sobie poradzić. Również chorobą, niekoniecznie psychiczną - dodaje Zabłocki. - Mieliśmy kobietę, która wróciła do domu po pięciu latach. Okazało się, że w wypadku straciła pamięć - dodaje.

Dominują jednak konflikty w gronie najbliższych. Katarzyna Szydłowska, gorliczanka, dokładnie pamięta dzień wyjazdu męża do pracy. Pamięta też nerwy, przepłakane noce, pytania dzieci o tatę, wizyty na policji, ogłoszenia, pytania sąsiadów o to, czy się znalazł. - Jak kamień w wodę, bez śladu. Nikt nie widział, nikt nie słyszał. Po dwóch latach histerycznych poszukiwań zaczęłam żyć codziennością. W końcu dałam za wygraną - opowiada. - Zaczęłam za to coraz poważniej myśleć o postawieniu symbolicznej mogiły - dodaje.

Mężczyzna odezwał się po piętnastu latach. - Miałam do niego tylko jedno pytanie: dlaczego - wspomina dalej. - Tak naprawdę nie usłyszałam odpowiedzi - dodaje smutno. Historia nie ma happy endu. Każde z nich żyje teraz na własny rachunek. Daleko od siebie. Kontaktują się rzadko, a jeśli już, to wymieniają kilka zdawkowych zdań. - Nie rozumiem tylko, jak to się stało, że policja nie wpadła na jego trop. Przecież ogłaszaliśmy poszukiwania, gdzie tylko było można - zastanawia się.

Odpowiedź zna Grzegorz Szczepanek. - Informacje o zaginięciu, fotografie i rysopisy rejestrowane są w ogólnokrajowym systemie informatycznym policji. Ustalenie miejsca pobytu tych osób następuje często w wyniku przypadku - sprawdzania dokumentów podczas zwykłej kontroli drogowej - tłumaczy.

Jeśli istnieje niebezpieczeństwo, że zagrożone jest życie, zdrowie lub wolność, wtedy poszukiwania ruszają błyskawicznie: przeszukiwane jest ostatnie miejsce pobytu, przepytywani są wszyscy, którzy jako ostatni widzieli zaginionego, zdarza się, że oznacza się kod genetyczny, zwłaszcza gdy jest podejrzenie, że zaginiony nie żyje.

Namierzana jest komórka, sprawdzane płatności kartą. Przeszukiwane są szpitale, noclegownie, różne ośrodki pomocy, gdzie można dostać dach nad głową. - Tak było w przypadku zaginionego w kwietniu tego roku Mieczysława Liszki - przypomina Szczepanek.

Policja wespół ze strażakami, druhami, ratownikami GOPR, płetwonurkami, grupą poszukiwawczą z psami z kamerami, sonarami, urządzeniami GPS. Przeszukane zostało 120 hektarów łąk, lasów, nieużytków na pograniczu Wilczysk i Stróż. Bez skutku. - Do dzisiaj nic więcej nie wiadomo, poza tym, że ostatni raz był widziany w Stróżach. Potem pojawiła się informacja, że osoba odpowiadająca rysopisowi była widziana przy ul. Tuwima w Gorlicach - przypomina rzecznik. - Od tej pory nie dał znaku życia - dodaje.

Kilka dni temu policja zamieściła komunikat o kolejnym zaginionym - Sławomirze S., 38-latku z Gorlic. Miał wyjechać do Szwecji, do znajomych z Gorlic. Z domu wyszedł w połowie lipca. - Mężczyzna wrócił do domu - informuje Grzegorz Szczepanek. Dobrych wieści wciąż brakuje o Marku Kołakowskim, gorliczaninie, który wyszedł z domu 1 października. Do tej pory nie wiadomo, co się z nim dzieje.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska