Sprawa dotyczy niespełna 3-kilometrowej wyasfaltowanej trasy, która zimą zamienia się w naśnieżoną ścieżkę, a latem służy do treningów na nartorolkach.
W październiku 2011 roku zakopiański COS dostał z Funduszu 1,6 mln zł na remont tras biegowych. Miała go wykonywać podhalańska firma należąca do Józefa Ch. - I wykonaliśmy wszystkie prace - twierdzi budowlaniec. - Jednak nie do końca roku, ale z małym opóźnieniem. Nie mogliśmy pod koniec 2011 roku asfaltować tras, bo popsuła się pogoda. Skończyliśmy na wiosnę - mówi Józef Ch. Jego firma dostała ponad 900 tys. zł za wykonanie prac, bo ówczesny wicedyrektor COS Marek S. podpisał protokół odbioru tras, choć dokończone było ok. 80 proc. robót. W kwietniu 2012 roku trasy odwiedziła kontrola z ministerstwa. Brakowało studzienek odwadniających, barierek wzdłuż tras, części asfaltu, zieleni wokół trasy.
Co ciekawe, to Marek S. po kontroli jako pierwszy złożył zawiadomienie do prokuratury o wyłudzeniu pieniędzy. - Chciał uderzyć w Jana W.-J., głównego dyrektora COS w Zakopanem. Zapomniał jednak, że to on, jako wicedyrektor, był odpowiedzialny za inwestycje - mówi nam osoba, która pracowała wówczas w COS. Marek S. zasiadł na ławie oskarżonych.
O sprawie dowiedziało się Ministerstwo Sportu. Również złożyło zawiadomienie do prokuratury. - Przedłożona przez COS dokumentacja, której treść nie znajdowała odzwierciedlenia w stanie faktycznym, była podstawą dla wypłaty przez ministra środków finansowych - wyjaśnia Katarzyna Kochaniak, rzeczniczka prasowa ministerstwa.
Na ławie oskarżonych zasiedli były dyrektor Jan W.-J., jego zastępca Marek S., Anna H. - pracownik działu inwestycji COS, Józef Ch. - wykonawca robót, inspektor nadzoru Jan K. i Andrzej S., który wówczas pełnił funkcję kierownika działu technicznego COS.
Napisz do autora:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+