Tegoroczny Marsz Niepodległości odbywa się pod hasłem "Nasza cywilizacja, nasze zasady". Jednak w tym roku z powodu pandemii koronawirusa i ciągle dużej liczbie nowych zakażeń, wydarzenie miało przyjąć formę przejazdu samochodowego ale przy rondzie Dmowskiego zebrało się kilkaset osób.
Policja w Warszawie poinformowała, że zablokowane dla ruchu są Al. Jerozolimskie od pl. Zawiszy do ronda Waszyngtona. Przez Aleje nie można też przejechać ulicami Kruczą, Bracką czy Emilii Plater. - W naszej rzeczywistości prawnej doszło sytuacji w której organizator marszu nie respektuje wyroków sądu. To jest informacja kluczowa, bo był zakaz organizowania tego marszu przez prezydenta Trzaskowskiego. A z drugiej strony mieliśmy wyrok sądu – skomentowała na antenie TVN24 Karolina Gałecka, rzeczniczka ratusza i dodała, że trudno jest powiedzieć, czy to jest przemarsz, czy to jest przejazd – dodała.
Gałecka odniosła się też do zgromadzenia spontanicznego. Jak tłumaczyła Marszu nie można też uznać za zgromadzenie spontaniczne. - Nie możemy tu również mówić o zgromadzeniu spontanicznym, bo policja zabezpieczała ten przemarsz barierkami od godziny 12. Nie otrzymaliśmy żadnego pisma ani informacji ze strony policji, że zabezpiecza marsz niepodległości – mówiła.
Komenda Stołeczna Policji poinformowała na Twitterze, że podejmowane są interwencje wobec osób, które używały materiałów pirotechnicznych. "Zabezpieczono kilkadziesiąt sztuk rac i świec dymnych. Legitymowane są osoby, które używały takich materiałów" - przekazano.
Sylwester Marczak ze stołecznej policji. na antenie TVN24 przyznał, że "mamy do czynienia ze zgromadzeniem, które ma charakter nielegalny". - Mam wrażenie, że pani rzecznik wypowiada się w oparciu o informacje, które są przekazywane są być może przez Twittera lub inne środki przekazu. W przypadku działań policji, nasze informacje są zbierane z wielu źródeł- tłumaczył odwołując się do słów rzeczniczki ratusza. - Wypowiedź pani rzecznik była emocjonalna. Bo w tej chwili widzimy dużą grupę osób, dużą grupę pojazdów. Nasze działania skupiają się przede wszystkim, żeby było bezpiecznie – dodał.
Przyznał także, że policja przekazywała informacje o swoich działaniach ratuszowi. Policja poinformowała, że prowadzone są działania mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa wszystkich osób na terenie całego miasta. - Wyraźnie informujemy zebranych w rejonie Ronda Dmowskiego, że zgromadzenie w takiej formule jest nielegalne- poinformowano.
- W rejonie Ronda de Gaulle'a grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi. Do działań wprowadzono pododdziały zwarte. W celu przywrócenia porządku prawnego wykorzystywane są środki przymusu bezpośredniego- poinformowała policja.
Rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka poinformowała na antenie TVN24, że otrzymała ona informację o próbie podpalenia drzwi jednego z biur administracyjnych urzędu miasta przy Alejach Jerozolimskich. Właśnie tam miało dojść do starć między policją, a uczestnikami marszu.
W jednym z mieszkań, które znajduje się na trasie marszu, wybuchł pożar. Z relacji świadków wynika, że przyczyną ognia była raca, która miała trafić w okna mieszkania powyżej, gdzie wisi symbol Strajku Kobiet oraz tęczowa flaga. Petardy miały lecieć także z mostu Poniatowskiego na Powiśle.
Wokół Stadionu Narodowego zebrał się tłum, który rzuca w policję racami i butelkami. Policja zaapelowała, by rozejść się i przypomniała o tym, że aktualnie zgromadzenia są nielegalne. Zatrzymano już kilku najbardziej agresywnych uczestników marszu. Jak podaje na Twitterze komenda stołeczeczna policji: "wykorzystywane są środki przymusu bezpośredniego w tym gaz pieprzowy i w indywidualnych przypadkach broń gładkolufowa."
Starcia uczestników marszu z policją przeniosły się na peron stacji Warszawa Stadion. W stronę funkcjonariuszy poleciały zapalone race oraz kamienie. Warszawski Transport Publiczny poinformował o wstrzymaniu kursowania pociągów na odcinku Warszawa Wschodnia – Warszawa Zachodnia. Zatrzymany został ruch przez Warszawę Centralną i Warszawę Śródmieście. Na skutek działań policji pojawiły się utrudnienia w komunikacji liniami: R1, R2, R3, R6, R7, R8, RL, S1, S2, S3
Komenda stołeczna policji odniosła się do zarzutów, jakie zostały skierowane w jej stronę przez Roberta Bąkiewicza. Na Twitterze oskarżał on funkcjonariuszy o umyślne prowokacje względem uczestników marszu. "Policja od początku dążyła do konfrontacji, stała we wszystkich bocznych ulicach. Na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich z Nowym Światem z budynku leciały petardy na manifestantów, kiedy na dole stała w dużej ilości policja. To sprowokowało zamieszki w tym miejscu" - napisał.
Marsz Niepodległości w nowej formie
- Trasa marszu, rajdu samochodowego rozpocznie się od ronda Dmowskiego, pojedziemy na drugą stronę Wisły do ronda Waszyngtona, tam zawrócimy i pojedziemy do Dworca Centralnego, na rondzie 40-latka znów jest nawrót. Na tej pętli będą jeździły samochody – poinformował wew wtorek prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz.
Tegoroczne wydarzenie rozpocznie się o godz. 13.30. - Przy wszystkich zgromadzeniach, która wychodzi na ulice spotkania na ulice są czymś standardowym. Przedstawiliśmy policji odpowiedzi na pytania jak ma wyglądać nasza inicjatywa i policja chce się przygotować technicznie do tego, jak ma to wyglądać, żeby nie utrudniać ruchu warszawiakom - mówił Bąkiewicz.
Jak dodał, chciałby aby tegoroczny marsz był „kawalkadą niepodległości”. - Ale jednocześnie nikomu nie zakazujemy spacerów, tego żeby tego dnia pojawił się na ulicach Warszawy. Ostatnie tygodnie podkreślają taką możliwość podejmowania takich spacerów – mówił szef Stowarzyszenia. - Chcielibyśmy, żeby szanując wolę organizatorów tego marszu, żeby to było jak najbardziej zmotoryzowane, bezpieczne, żebyśmy pamiętali o weteranach i ludziach starszych, żebyśmy wykazali mądrość, której zdecydowanie brak stronie lewicowej – dodał.
Marsz Niepodległości. Kibice na ulicach Warszawy. Doszło do ...
Zamieszki podczas Marszu Niepodległości w Warszawie. Policja...
