Ołeksij Dytiatjew jest zawodnikiem Cracovii od 14 lipca. Był wolnym piłkarzem, bo rozwiązał kontrakt z Karpatami Lwów.
- Moim transferem zajmował się agent - opowiada piłkarz. - Dlaczego nie zostałem w Karpatach? Było kilka powodów, o których nie chciałbym mówić. Kierownictwo klubu zdecydowało się dokonać kilku zmian i nie przedłużać ze mną kontraktu. W nowym dla mnie zespole czuję się bardzo dobrze - mówi 28-letni Ukrainiec. - Koledzy przyjęli mnie miło. Największą bolączką jest dla mnie bariera językowa, ale partnerzy starają się mi pomóc. Najlepszy kolega w szatni? Sergei Zenjov. Może dlatego, że tylko z nim mogę porozmawiać po rosyjsku - śmieje się Dytiatjew.
Piłkarz mieszka w Krakowie z rodziną: żoną Walerią i córką Anną. - W wolnym czasie lubimy spacerować z dzieckiem po parkach, poznawać miasto, które bardzo nam się podoba - mówi zawodnik.
W polskiej ekstraklasie wystąpił w pięciu spotkaniach, a Cracovia jest jego pierwszym zagranicznym klubem, do tej pory występował tylko w rodzimych zespołach, w najwyższej zaliczył 71 spotkań, zdobywając 4 gole. - Poziom polskiej ligi na pewno nie jest niższy niż ukraińskiej - ocenia defensor. - A czy wyższy? Trudno mi to jeszcze ocenić, za krótko tu gram. Na pewno są porównywalne, w obu ligach są mocne zespoły. W Polsce na mecze chodzi więcej kibiców i lepiej dopingują. Zanim tu przyjechałem, kojarzyłem tylko piłkarzy z reprezentacji Polski, zwłaszcza Roberta Lewandowskiego.
Dytiatjew zawsze grywał jako obrońca, głównie na środku defensywy, ale także na prawej i lewej stronie. W Cracovii jest ustawiany na środku. Na debiut w polskiej ekstraklasie czekał stosunkowo niedługo, bo trener Michał Probierz wpuścił go do gry już podczas drugiej kolejki, w meczu z Lechią w Gdańsku. Od czwartej serii gier i meczu z Lechem Poznań zaczął wychodzić w podstawowej jedenastce.
- Nie sądziłem, że wyjdę na boisko już w drugim meczu - mówi. - Pojawiła się jednak taka konieczność, trener miał taki, a nie inny plan obrony i dał mi szansę. Szybko doczekałem się na kolejną.
Zawodnik dopiero poznaje naszą ligę. Nie tylko w niej gra, ale też ogląda inne spotkania.
- Wiedziałem, że w waszej lidze gra kilku Ukraińców, ale ich osobiście nie znam - opowiada. - Grałem natomiast przeciwko nim, na przykład rywalizowałem z Artiomem Putiwcewem, Aleksandrem Szeweluchinem. Gdy mam czas, staram się oglądać inne mecze.
Na razie wraz z kolegami z „Pasów” okupuje ostatnie miejsce w tabeli. - To bardzo niekomfortowa sytuacja - mówi. - Pracujemy na treningach cały czas. Mam nadzieję, że wkrótce będą dobre rezultaty naszych działań. Nasz klub nie powinien zajmować takiego miejsca, na którym jest obecnie. A który zespół polski jest najmocniejszy? Nie wiem, to się okaże dopiero na końcu rozgrywek.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska[/cs]