18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zginęli od kul, bo ratowali żydowskich sąsiadów

Paulina Korbut
materiały promocyjne
Narodowy Bank Polski wypuścił właśnie kolekcjonerskie monety z serii "Polacy ratujący Żydów". Upamiętniają one losy rozstrzelanych przez hitlerowców rodzin, które ukrywały swoich żydowskich sąsiadów podczas okupacji. Wśród nich byli Barankowie z Siedlisk koło Miechowa.

Czytaj też: Kim są kobiety ze zdjęcia?

Jest 14 marca 1943 r. Łucja Baranek idzie piechotą wiejską drogą, która prowadzi z Siedlisk do Biskupic. Jest bardzo zdenerwowana. Gdy dociera do Biskupic, zaczyna biec do swojego rodzinnego domu. Niemal na progu, blada z przejęcia, pyta o zdrowie matki. - Moja mama, która była siostrą Łucji, opowiadała nam, że ciotce poprzedniej nocy przyśnił się dziwny sen. I to on ją tak wystraszył - wspomina Adam Czarnecki.

Co widziała we śnie Łucja? - Ogromny żelazny krzyż, który płynął w powietrzu od strony Biskupic. Gdy dotarł do Siedlisk, znalazł Łucję i uderzył ją w głowę - opowiada jej siostrzeniec.

Łucja była przekonana, że dziwny sen oznacza złe wieści z Biskupic. Matka była już wiekowa i schorowana, kobieta bała się więc, że jej stan się pogorszył. Dziś krewni Baranków wiedzą, że sen ostrzegał przed innym strasznym wydarzeniem.

15 marca 1943 r., środek nocy. Do domu Baranków podjeżdża uzbrojony oddział Sonderdienstu - niemieckiej policji. - Od razu poszli do tej komórki, w której byli schowani Żydzi. Jak tylko ich znaleźli, rozstrzelali na miejscu - opisuje 82-letni Zenon Skucha, chrześniak Łucji.

Baranków obudził hałas, ale nie zdążyli uciec. Niemcy błyskawicznie wpadli do sieni domu i wywlekli na zewnątrz Łucję i Wincentego, jej męża. - Sołtys Biskupic opowiadał potem tacie, że Łucja klęczała na ziemi i błagała o łaskę dla swoich dzieci - dodaje 72-letnia Aniela Łyczko, siostra Zenona Skuchy.

Popychani karabinami Łucja i Wincenty zostali wprowadzeni do własnej stodoły. Jeden z Niemców kazał im się odwrócić... i strzelił im w tył głowy. - Potem Niemcy wrócili po ich synów, Henryka i Tadeusza. A to były jeszcze dzieci! - dodaje pani Aniela.
Hitlerowcy nie wzruszyli się prośbą matki. 12-letni Henio i 10-letni Tadzio zostali rozstrzelani w stodole. - Tata wspominał, że tej nocy śnił mu się okropny krzyk Łucji. Błagała go o pomoc - dodaje pan Zenon.

O tym, że koszmar był proroczy, dowiedział się rano. Do wsi przybiegł posłaniec z Biskupic, żeby przekazać tragiczną wieść o Barankach. - Tata pobiegł tam od razu. Po drodze minął wóz prowadzony przez Niemców. Na nim były zakrwawione ciała Łucji, Wincentego i ich synów - mówi pani Aniela.

Ojciec Anieli i Zenona uprosił Niemców, żeby pozwolili mu pochować krewnych. Zgodzili się, ale musiał podpisać oświadczenie, że pogrzeb nie będzie żadną niepodległościową demonstracją. - Trzy dni później z Siedlisk przyszła kolejna wiadomość. Niemcy zabili macochę Wincentego, która mieszkała z Barankami. Tamtej nocy jako jedyna uszła z życiem. Zawsze była szczupła, udało jej się schować za piecem - dodaje Stanisław Baranek, bratanek Wincentego.

Katarzynę Baranek przyprowadzili ludzie z Siedlisk. Bali się. Niemcy zagrozili, że zabiją całą wieś, jeśli jej nie wydadzą.

Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie

Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska